sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 5

Harry spontanicznie zaprosił wszystkich na nasze ognisko.  Teraz każdy, kto miał przyjemność nas znać siedział w ogrodzie.
Moja mama wciąż się nie pokazała i zaczynało mnie to martwić.
- Lisi, przyniosłam ze sobą jedzenie, moja mama miała wyrzuty sumienia – rzekła Lottie z uśmiechem na twarzy kładąc wszystko na stoliku z piwem.
- Lis, gdzie macie tutaj łazienkę? – jakiś kumpel Harry’ego, zatrzymał się naprzeciwko mnie.
- Od razu pierwsze drzwi po prawej.
- Lisi nie mogę sobie poradzić z ogniem. – Zayn podskakiwał w górę i w dół.
- Dlaczego ze wszystkim przychodzicie do mnie? – Zdenerwowana skrzyżowałam ramiona na piersi.
- Gdzie jest Harry?
- Na wielkiej huśtawce ogrodowej z Louisem. Pomożesz mi z tym ogniem?
- Zayn ogień już jest. I proszę cię, zbierz wszystkie swoje pety z trawnika!
- Uh, no pewnie, ale potrzebujemy piwa.
Westchnęłam – Zaraz wam przyniosę.
- Pomóc ci? – uśmiechnął się Niall.
- Yep, najpierw zaznaczę, że jestem przeciążona – uśmiechnęłam się krótko i pociągnęłam go w stronę poduszek, które leżały przed drzwiami.
- Jeśli możesz ułóż je proszę wokół ogniska – wręczyłam mu jeden stos, a ja zabrałam drugi.
- Naprawdę mi się u was podoba – Niall szedł obok mnie  - Ale gdzie jest twoja mama? 
Przygryzłam wargę. – Gdybym to wiedziała, wiesz Niall tak naprawdę to jej nigdy nie ma w domu.
- Oh, przykro mi – mruknął odkładając wszystkie rzeczy, które trzymał. Następnie podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona. Jego ciepło mnie uspokajało. Dużymi dłońmi przeciągał po moich plecach, a ja ułożyłam swój policzek na jego piersi.
Później poszłam do Lottie, która śmiała się z Liną.
- Cześć Lisi – wyszczerzyła się Lottie podają mi żelkowe misie.
Pluski wody oznaczały, że niektórzy wpadli na pomysł, by się wykąpać.
Nagle słyszę jakiś krzyk. – Pomocy! – to Zayn.
Zaskoczona obracam się zauważając Zayna, który niespokojnie wymachuje rękami w basenie.
Lottie wstała natychmiast i wskoczyła do basenu dokładnie tak jak Niall i Harry, po to by wyciągnąć Zayna.
- Zayn dlaczego byłeś w basenie, skoro nie umiesz pływać? – krzyczę i pomagam reszcie wyciągnąć go na powierzchnie.
- Bo, bo… - chłopak był jeszcze w totalnym szoku.
- Niall ty idioto – krzyknął nagle Louis stojący obok mnie. Obracam się zdziwiona. Stał przed irlandczykiem złoszcząc się na niego.
- Zayn nie umie pływać, mogłeś go zabić!
- Ale ja nie wiedziałam… - mruczy Niall i zdaje mi się, że jest bliski łez.
- Owszem, ale nie możesz od tak wpychać ludzi do basenu, Zayn mógł…
- Louis! -  krzyczę i staje przed nim. Ni spogląda w ziemię. Wiem, że płacze, po jego policzkach spływają łzy. Ostrożnie chciałam mu je zetrzeć, ale przebiegł obok mnie wpadając do domu. Wściekła spojrzałam na Louisa.
- No co? Zayn mógł…?
- Utonąć, wiem – przerwałam mu – Ale on nie wiedział, okay? Dlatego nie masz prawa na nie go krzyczeć! – zrobiło się naprawdę głośno i wszyscy zaczęli się na mnie gapić.
- Kim ty jesteś? Jego matką? – Głos Lou ociekał sarkazmem.
- Nie, ale twoje zachowanie było okropne! – Wpatrywaliśmy się w siebie przez kilka długich sekund, dopóki cicho nie syknął
– Co o nim sądzisz, El? On jest irlandczykiem, który natychmiast zaczyna wyć, gdy ktoś inny wyraża o nim swoje zdanie!
-  Nie mów tak o nim! Jest wrażliwy i wspaniały z niego słuchacz. W przeciwieństwie do ciebie – fuknęłam rozzłoszczona – Swoją drogą, to on natychmiast pomógł Zayn’owi, nie ty! – tknęłam go swoim palcem wskazującym w klatkę piersiową – Więc zamknij się w końcu! – popchnęłam go do tyłu i również pobiegłam do domu.
- Trzeba brać co dają! – krzyknął jeszcze Louis. Wściekła przystanęłam i odwróciłam się. Nie płacz, Lisi, nie pokazuj jak to cię rani.
- Nic szczególnego dostać coś co jest przeciętne – kontynuował.
Zacisnęłam swoje dłonie w pięści.
- Więc musisz być naprawdę średni, albo nasz związek był tylko wyobrażeniem.  – Wyczekiwanie wpatrywałam się w jego niebieskie oczy.
- Przypomnij mi, dlaczego nie jesteśmy już razem? – powoli podszedł w moją stronę – Po prostu gramy w różnych ligach.
Teraz mu się udało. Moje wyleczone serce ponownie rozbiło się i łzy zaczęły zbierać się w moich oczach. Jak błyskawica odwróciłam się na pięcie, by nikt nie widział, że płaczę. Bardziej jednak bolało mnie to, że Lottie i Harry nie stanęli po mojej stronie, broniąc mnie. Louis postawił mnie przed wszystkimi nagą,  pokazał że byłam małą głupią dziewczynką.
Płacząc wbiegłam po schodach na górą do pokoju Nialla. Siedział na swoim łóżku, spoglądając na ogród. Wszystko słyszał, jego okna były otwarte.
- Niall? – szepnęłam próbując, żeby nie słyszał iż płakałam. Dalej spoglądał przed siebie. Czułam się okropnie. Był tutaj zaledwie kilka dni, chciałam, aby czuł się bezpiecznie w domu.
Powoli usiadłam obok niego opierając się o jego ramię.
- Powiedziałam Louisowi, że jest idiotą – pociągnęłam nosem i starłam łzy z policzków.
- A wy byliście razem?
- Tak, byłam bardzo naiwna i spędziłam z nim całe pół roku.
- Teraz jesteście ofiarami – szepnął Niall obejmując mnie ramieniem.
Wzięłam głęboki oddech.  – Chciałabym, aby Harry nam pomógł.
- Jest już okay Lisi. Louis miał jednak rację.
- Nie! Przecież nic nie wiedziałeś!
- Ale dziękuje, że o mnie myślisz – mruknął. Uśmiechnęłam się spoglądając w jego głębokie, niebieskie oczy.
- Bardzo cię lubię Niall – rzekłam dając mu całusa w policzek.
Uniósł swoje kąciki ust ku górze i znów objął mnie mocno swoimi ramionami – Nie damy mu się zastraszyć – wyszeptał w moje włosy.
- Nie. Louis jest arogancką i idiotyczną gwiazdą, która nie otrzymuje wystarczającej ilości sławy. Przeszkadza mu gdy ktoś wcale go nie ubóstwia i nie mówi jaki to jest wspaniały.
Pukanie wystraszyło mnie, gdy wciąż byłam w ramionach Nialla. Louis stał w drzwiach i patrzył na nas oboje mrużąc oczy. Wiedziałam, że wszystko słyszał.
- Mogę z tobą porozmawiać, El? – burknął przestępując z nogi na nogę.
- Skoro musisz – syknęłam i wstałam niechętnie. Louis skierował się prosto do mojego pokoju. Dopiero przed moim łóżkiem postanowił się zatrzymać.
- Wygląda tutaj dokładnie jak rok temu – zauważył odwracając się w moją stronę – Brakuje tylko zdjęć.
- Taa, nie chciałam już wspominać niepotrzebnego i fałszywego czasu. Nie pokazuje mojego złego gustu każdemu kto wchodzi do pokoju.
Od razu wiedział, że mówię o naszym wspólnym czasie.
- Ludzie El, wcale nie chciałem tego zdarzenia w ogrodzie – przysunął się bliżej.
- Ah, nie? Wydawało mi się, że było całkiem inaczej – skrzyżowałam swoje ramiona na piersi i zmierzyłam go wzrokiem ciskając piorunami.
- Tak ja… Właściwie nie mam za co przepraszać. – podrapał się po tyle głowy.
- Ah, naprawdę? Nadal nie zauważyłeś. – zadrwiłam trzymając go w niepewności. Nie powinien tak szybko po tym przychodzić. To nie takie proste.
- Bałem się o Zayna.
- Bez powodu krzyczałeś na Nialla.
Odetchnął głęboko, a później spojrzał prosto w moje oczy. – Przykro mi – wydusił w końcu.
- Wcale nie. Mogę się założyć, że Harry cię przysłał? A może Lottie?
-Skąd…? Nie, ja tak mówię, naprawdę El! – Usiadł na łóżku Łapiąc mnie przy tym za rękę i dlatego wylądowałam obok niego.
- Nie wierzę ci.
Westchną krótko – Jak mogę zdobyć znów twoje zaufanie?
- Nie mam pojęcia – przyznałam się, wpatrując w dłonie – Za dużo się wydarzyło.
- El, miałem jedyną szansę do wykorzystania w swoim życiu! Dlaczego nie chcesz mi wybaczyć?
- Wybaczyć? Mam być dla ciebie szczęśliwa? – mój głos znów stawał się głośny.
- Tak! W końcu mogłem spełnić moje marzenie. – Wciąż nie puszczał mojej ręki, więc szybko ją zabrałam.
- Chodzi tylko o ciebie, co? Bałam się o ciebie, bo tak szybko zniknąłeś i nikt nic mi nie mówił. I wtedy, gdy pojawiłeś się w głupiej piłkarskiej gazecie Harry’ego i na plakacie w sklepie z bielizną dla mężczyzn wiedziałam gdzie jesteś. Jednak prawdopodobnie wolałabym nie wiedzieć, bo sprawiało to jeszcze większy ból. Czułam się wykorzystana, tak bardzo nieważna. Jak temat, który bez słowa został porzucony, ponieważ twoja kariera była ważniejsza. Oczywiście nie mam ci tego za złe. Ale powinieneś coś wtedy  powiedzieć… - wyszeptałam końcówkę i otarłam kilka łez wstydu. On nie powinien wiedzieć, że tak wiele dla mnie znaczył. Niestety tak właśnie się stało. 
- El, ja nie wiedziałem… Teraz o tym mówisz, ja … ja – urwał odwracając głowę – Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.
Wzruszyłam tylko ramionami – Teraz i tak już nic nie można zrobić. Uwierz, wszystko jest już w porządku – zamrugałam by pozbyć się łez i wstałam.
- Dobrze, że w końcu o tym porozmawialiśmy.
Podeszłam do drzwi przecierając raz jeszcze oczy.
- El?
Odwróciłam się bardzo powoli – Tak?
- Wybaczysz mi?
- Tak myślę, mam taką nadzieję – szepnęłam – Co innego mi pozostaje?
- Możesz mnie nienawidzić.
- Wrogowie są niepotrzebnym marnowaniem czasu  - szybko zwalczyłam żałosny uśmiech.
- Super, Zostaniemy przyjaciółmi?
Poczułam jak moje ciało drętwieje na jego słowa. Wiedziałam, że nie miał tego na myśli, ale po prostu…
- Nie wiem Lou.
- Szkoda, byłoby miło.







7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ah uwielbiam El i Nialla cudowni są. Dobrze,że Louis żałuje, mam nadzieję, że to jest szczere. Ten rozdział jak narazie podobał mi się najbardziej uwielbiam to ff po prostu! Mam nadzieję że jeszcze zyska większy rozgłos i będziesz miała więcej osób dla których możesz pisać :) Do następnego+ proszę o informowanie. Trzymaj się udanych wakacji buziaki x @nooneinsomeone

    OdpowiedzUsuń
  2. Lou ty idioto!!! Jak mogla krzyczec na mojego Nialla ??!!
    Biedy Niall.....
    Niall i El awwwwww jak slodko ♥♥♥
    Dobrze, ze Lou zaluje.... ale tak jak sie zachowal w ogrodzie, brak slow.
    Ciekawe czy El mu wybaczy....
    Swietny rozdzial ;)
    Czekam na nastepny *-*
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże Lou idioto ! Jak mogłeś Tak nawrzeszczeć na El i na Nialla ?
    Ale było by słodko gdyby Ni i El byli razem ^^^
    Po tym wszystkim jak Louis ją zostawił chce, żeby byli przyjaciółmi ? Chory Lou-najseksowniejszychłopakunaświecie-Tomlinson czy chory ?
    Rozdział genialny ! <3
    Udanych wakacji xx
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :* liczę że kolejne będą jeszcze lepsze + udanych wakacji ♥ @Ananasek11

    OdpowiedzUsuń
  5. omg jaki on jest przykry
    taki zadufany w sobie i w ogóle
    nie lubie takiego Louisa i zaczyna mi grać na nerwach powoli
    mam nadzieję,że przestanie być takim dupkiem dla Lisi
    a ona jakoś sobie ułoży życie , bo szczerze mówiąc to kopnęłabym w dupsko takiego Tomlinsona i zaczęłabym żyć jakoś inaczej,ale idk przecież co się wydarzy.
    do kolejnego rozdziału
    @hazzmylover

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda mi Nialla, przecież on nie wiedział że Zayn nie umie pływać :( i po co oni na niego krzyczeli? wtf
    dobrze że El w końcu pogadał z Lisi ;P
    czekam na następny rozdział :)
    @flayalive x

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) a Niall taki biedny przecież on nie chciał :( aż chce go teraz przytulić :)
    @SexyKociak_xo

    OdpowiedzUsuń