Harry spontanicznie zaprosił wszystkich na nasze
ognisko. Teraz każdy, kto miał
przyjemność nas znać siedział w ogrodzie.
Moja mama wciąż się nie pokazała i zaczynało mnie to
martwić.
- Lisi, przyniosłam ze sobą jedzenie, moja mama
miała wyrzuty sumienia – rzekła Lottie z uśmiechem na twarzy kładąc wszystko
na stoliku z piwem.
- Lis, gdzie macie tutaj łazienkę? – jakiś kumpel
Harry’ego, zatrzymał się naprzeciwko mnie.
- Od razu pierwsze drzwi po prawej.
- Lisi nie mogę sobie poradzić z ogniem. – Zayn
podskakiwał w górę i w dół.
- Dlaczego ze wszystkim przychodzicie do mnie? –
Zdenerwowana skrzyżowałam ramiona na piersi.
- Gdzie jest
Harry?
- Na wielkiej huśtawce ogrodowej z Louisem. Pomożesz
mi z tym ogniem?
- Zayn ogień już jest. I proszę cię, zbierz wszystkie
swoje pety z trawnika!
- Uh, no pewnie, ale potrzebujemy piwa.
Westchnęłam – Zaraz wam przyniosę.
- Pomóc ci? – uśmiechnął się Niall.
- Yep, najpierw zaznaczę, że jestem przeciążona –
uśmiechnęłam się krótko i pociągnęłam go w stronę poduszek, które leżały przed
drzwiami.
- Jeśli możesz ułóż je proszę wokół ogniska –
wręczyłam mu jeden stos, a ja zabrałam drugi.
- Naprawdę mi się u was podoba – Niall szedł obok
mnie - Ale gdzie jest twoja mama?
Przygryzłam wargę. – Gdybym to wiedziała, wiesz
Niall tak naprawdę to jej nigdy nie ma w domu.
- Oh, przykro mi – mruknął odkładając wszystkie
rzeczy, które trzymał. Następnie podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona. Jego
ciepło mnie uspokajało. Dużymi dłońmi przeciągał po moich plecach, a ja
ułożyłam swój policzek na jego piersi.
Później poszłam do Lottie, która śmiała się z Liną.
- Cześć Lisi – wyszczerzyła się Lottie podają mi żelkowe
misie.
Pluski wody oznaczały, że niektórzy wpadli na
pomysł, by się wykąpać.
Nagle słyszę jakiś krzyk. – Pomocy! – to Zayn.
Zaskoczona obracam się zauważając Zayna, który
niespokojnie wymachuje rękami w basenie.
Lottie wstała natychmiast i wskoczyła do basenu
dokładnie tak jak Niall i Harry, po to by wyciągnąć Zayna.
- Zayn dlaczego byłeś w basenie, skoro nie umiesz
pływać? – krzyczę i pomagam reszcie wyciągnąć go na powierzchnie.
- Bo, bo… - chłopak był jeszcze w totalnym szoku.
- Niall ty idioto – krzyknął nagle Louis stojący
obok mnie. Obracam się zdziwiona. Stał przed irlandczykiem złoszcząc się na
niego.
- Zayn nie umie pływać, mogłeś go zabić!
- Ale ja nie wiedziałam… - mruczy Niall i zdaje mi
się, że jest bliski łez.
- Owszem, ale nie możesz od tak wpychać ludzi do
basenu, Zayn mógł…
- Louis! -
krzyczę i staje przed nim. Ni
spogląda w ziemię. Wiem, że płacze, po jego policzkach spływają łzy. Ostrożnie
chciałam mu je zetrzeć, ale przebiegł obok mnie wpadając do domu. Wściekła
spojrzałam na Louisa.
- No co? Zayn mógł…?
- Utonąć, wiem – przerwałam mu – Ale on nie
wiedział, okay? Dlatego nie masz prawa na nie go krzyczeć! – zrobiło się
naprawdę głośno i wszyscy zaczęli się na mnie gapić.
- Kim ty jesteś? Jego matką? – Głos Lou ociekał
sarkazmem.
- Nie, ale twoje zachowanie było okropne! –
Wpatrywaliśmy się w siebie przez kilka długich sekund, dopóki cicho nie syknął
– Co o nim sądzisz, El? On jest irlandczykiem, który
natychmiast zaczyna wyć, gdy ktoś inny wyraża o nim swoje zdanie!
- Nie mów tak
o nim! Jest wrażliwy i wspaniały z niego słuchacz. W przeciwieństwie do ciebie
– fuknęłam rozzłoszczona – Swoją drogą, to on natychmiast pomógł Zayn’owi, nie
ty! – tknęłam go swoim palcem wskazującym w klatkę piersiową – Więc zamknij się
w końcu! – popchnęłam go do tyłu i również pobiegłam do domu.
- Trzeba brać co dają! – krzyknął jeszcze Louis.
Wściekła przystanęłam i odwróciłam się. Nie
płacz, Lisi, nie pokazuj jak to cię rani.
- Nic szczególnego dostać coś co jest przeciętne –
kontynuował.
Zacisnęłam swoje dłonie w pięści.
- Więc musisz być naprawdę średni, albo nasz związek
był tylko wyobrażeniem. – Wyczekiwanie
wpatrywałam się w jego niebieskie oczy.
- Przypomnij mi, dlaczego nie jesteśmy już razem? –
powoli podszedł w moją stronę – Po prostu gramy w różnych ligach.
Teraz mu się udało. Moje wyleczone serce ponownie rozbiło
się i łzy zaczęły zbierać się w moich oczach. Jak błyskawica odwróciłam się na
pięcie, by nikt nie widział, że płaczę. Bardziej jednak bolało mnie to, że
Lottie i Harry nie stanęli po mojej stronie, broniąc mnie. Louis postawił mnie
przed wszystkimi nagą, pokazał że byłam
małą głupią dziewczynką.
Płacząc wbiegłam po schodach na górą do pokoju
Nialla. Siedział na swoim łóżku, spoglądając na ogród. Wszystko słyszał, jego
okna były otwarte.
- Niall? – szepnęłam próbując, żeby nie słyszał iż
płakałam. Dalej spoglądał przed siebie. Czułam
się okropnie. Był tutaj zaledwie kilka dni, chciałam, aby czuł się bezpiecznie
w domu.
Powoli usiadłam obok niego opierając się o jego ramię.
- Powiedziałam Louisowi, że jest idiotą – pociągnęłam
nosem i starłam łzy z policzków.
- A wy byliście razem?
- Tak, byłam bardzo naiwna i spędziłam z nim całe
pół roku.
- Teraz jesteście ofiarami – szepnął Niall obejmując
mnie ramieniem.
Wzięłam głęboki oddech. – Chciałabym, aby Harry nam pomógł.
- Jest już okay Lisi. Louis miał jednak rację.
- Nie! Przecież nic nie wiedziałeś!
- Ale dziękuje, że o mnie myślisz – mruknął.
Uśmiechnęłam się spoglądając w jego głębokie, niebieskie oczy.
- Bardzo cię lubię Niall – rzekłam dając mu całusa w
policzek.
Uniósł swoje kąciki ust ku górze i znów objął mnie
mocno swoimi ramionami – Nie damy mu się zastraszyć – wyszeptał w moje włosy.
- Nie. Louis jest arogancką i idiotyczną gwiazdą,
która nie otrzymuje wystarczającej ilości sławy. Przeszkadza mu gdy ktoś wcale
go nie ubóstwia i nie mówi jaki to jest wspaniały.
Pukanie wystraszyło mnie, gdy wciąż byłam w
ramionach Nialla. Louis stał w drzwiach i
patrzył na nas oboje mrużąc oczy. Wiedziałam, że wszystko słyszał.
- Mogę z tobą porozmawiać, El? – burknął
przestępując z nogi na nogę.
- Skoro musisz – syknęłam i wstałam niechętnie.
Louis skierował się prosto do mojego pokoju. Dopiero przed moim łóżkiem
postanowił się zatrzymać.
- Wygląda tutaj dokładnie jak rok temu – zauważył
odwracając się w moją stronę – Brakuje tylko zdjęć.
- Taa, nie chciałam już wspominać niepotrzebnego i
fałszywego czasu. Nie pokazuje mojego złego gustu każdemu kto wchodzi do
pokoju.
Od razu wiedział, że mówię o naszym wspólnym czasie.
- Ludzie El, wcale nie chciałem tego zdarzenia w
ogrodzie – przysunął się bliżej.
- Ah, nie? Wydawało mi się, że było całkiem inaczej
– skrzyżowałam swoje ramiona na piersi i zmierzyłam go wzrokiem ciskając
piorunami.
- Tak ja… Właściwie nie mam za co przepraszać. –
podrapał się po tyle głowy.
- Ah, naprawdę? Nadal nie zauważyłeś. – zadrwiłam
trzymając go w niepewności. Nie powinien tak szybko po tym przychodzić. To nie
takie proste.
- Bałem się o Zayna.
- Bez powodu krzyczałeś na Nialla.
Odetchnął głęboko, a później spojrzał prosto w moje
oczy. – Przykro mi – wydusił w końcu.
- Wcale nie. Mogę się założyć, że Harry cię
przysłał? A może Lottie?
-Skąd…? Nie, ja tak mówię, naprawdę El! – Usiadł na
łóżku Łapiąc mnie przy tym za rękę i dlatego wylądowałam obok niego.
- Nie wierzę ci.
Westchną krótko – Jak mogę zdobyć znów twoje
zaufanie?
- Nie mam pojęcia – przyznałam się, wpatrując w
dłonie – Za dużo się wydarzyło.
- El, miałem jedyną szansę do wykorzystania w swoim
życiu! Dlaczego nie chcesz mi wybaczyć?
- Wybaczyć? Mam być dla ciebie szczęśliwa? – mój
głos znów stawał się głośny.
- Tak! W końcu mogłem spełnić moje marzenie. – Wciąż
nie puszczał mojej ręki, więc szybko ją zabrałam.
- Chodzi tylko o ciebie, co? Bałam się o ciebie, bo
tak szybko zniknąłeś i nikt nic mi nie mówił. I wtedy, gdy pojawiłeś się w głupiej
piłkarskiej gazecie Harry’ego i na plakacie w sklepie z bielizną dla mężczyzn
wiedziałam gdzie jesteś. Jednak prawdopodobnie wolałabym nie wiedzieć, bo
sprawiało to jeszcze większy ból. Czułam się wykorzystana, tak bardzo nieważna.
Jak temat, który bez słowa został porzucony, ponieważ twoja kariera była
ważniejsza. Oczywiście nie mam ci tego za złe. Ale powinieneś coś wtedy powiedzieć… - wyszeptałam końcówkę i otarłam
kilka łez wstydu. On nie powinien wiedzieć, że tak wiele dla mnie znaczył.
Niestety tak właśnie się stało.
- El, ja nie wiedziałem… Teraz o tym mówisz, ja … ja
– urwał odwracając głowę – Nigdy nie chciałem
cię skrzywdzić.
Wzruszyłam tylko ramionami – Teraz i tak już nic nie
można zrobić. Uwierz, wszystko jest już w porządku – zamrugałam by pozbyć się
łez i wstałam.
- Dobrze, że w końcu o tym porozmawialiśmy.
Podeszłam do drzwi przecierając raz jeszcze oczy.
- El?
Odwróciłam się bardzo powoli – Tak?
- Wybaczysz mi?
- Tak myślę, mam taką nadzieję – szepnęłam – Co
innego mi pozostaje?
- Możesz mnie nienawidzić.
- Wrogowie są niepotrzebnym marnowaniem czasu - szybko zwalczyłam żałosny uśmiech.
- Super, Zostaniemy przyjaciółmi?
Poczułam jak moje ciało drętwieje na jego słowa.
Wiedziałam, że nie miał tego na myśli, ale po prostu…
- Nie wiem Lou.
- Szkoda, byłoby miło.
Świetny rozdział, ah uwielbiam El i Nialla cudowni są. Dobrze,że Louis żałuje, mam nadzieję, że to jest szczere. Ten rozdział jak narazie podobał mi się najbardziej uwielbiam to ff po prostu! Mam nadzieję że jeszcze zyska większy rozgłos i będziesz miała więcej osób dla których możesz pisać :) Do następnego+ proszę o informowanie. Trzymaj się udanych wakacji buziaki x @nooneinsomeone
OdpowiedzUsuńLou ty idioto!!! Jak mogla krzyczec na mojego Nialla ??!!
OdpowiedzUsuńBiedy Niall.....
Niall i El awwwwww jak slodko ♥♥♥
Dobrze, ze Lou zaluje.... ale tak jak sie zachowal w ogrodzie, brak slow.
Ciekawe czy El mu wybaczy....
Swietny rozdzial ;)
Czekam na nastepny *-*
@andrejjj99
Boże Lou idioto ! Jak mogłeś Tak nawrzeszczeć na El i na Nialla ?
OdpowiedzUsuńAle było by słodko gdyby Ni i El byli razem ^^^
Po tym wszystkim jak Louis ją zostawił chce, żeby byli przyjaciółmi ? Chory Lou-najseksowniejszychłopakunaświecie-Tomlinson czy chory ?
Rozdział genialny ! <3
Udanych wakacji xx
@lovju69
świetny rozdział :* liczę że kolejne będą jeszcze lepsze + udanych wakacji ♥ @Ananasek11
OdpowiedzUsuńomg jaki on jest przykry
OdpowiedzUsuńtaki zadufany w sobie i w ogóle
nie lubie takiego Louisa i zaczyna mi grać na nerwach powoli
mam nadzieję,że przestanie być takim dupkiem dla Lisi
a ona jakoś sobie ułoży życie , bo szczerze mówiąc to kopnęłabym w dupsko takiego Tomlinsona i zaczęłabym żyć jakoś inaczej,ale idk przecież co się wydarzy.
do kolejnego rozdziału
@hazzmylover
szkoda mi Nialla, przecież on nie wiedział że Zayn nie umie pływać :( i po co oni na niego krzyczeli? wtf
OdpowiedzUsuńdobrze że El w końcu pogadał z Lisi ;P
czekam na następny rozdział :)
@flayalive x
Świetny rozdział :) a Niall taki biedny przecież on nie chciał :( aż chce go teraz przytulić :)
OdpowiedzUsuń@SexyKociak_xo