wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 4

Po długiej domowej wycieczce pokazałam Niallowi jego pokój. On był totalnie słodki. Sposób w jaki przytulał, sprawiał, że był jeszcze bardziej sympatyczny. On był – dokładnie jak ja, taki życzliwy – nie jak przyjaciele Harry’ego. Ani  Louis.
- Masz jeszcze jakieś inne pytania? – zapytałam z uśmiechem na twarzy. Harry wysnuł się właśnie z łazienki.
- Nie dziękuje. Tutaj jest naprawdę pięknie – zaśmiał się Niall – Chociaż… Jestem.. Głodny – w końcu uśmiechnął się nieśmiało, a ja  roześmiałam się krótko ruszając do kuchni.
- Lisi? Razem z Lou chcemy pograć w piłkę. Niall idziesz? – krzyknął Harry z góry. Blondyn sunął się za mną.
- Chętnie.
- Przykro mi Niall. Muszę iść na zakupy, albo możemy iść gdzieś coś zjeść – praktycznie zdeptałam jego plany o piłce nożnej.
- Iść zjeść? Oh tak! – zaczął cieszyć się jak małe dziecko. Naciągnęłam na nogi buty i wyszłam na dwór. Dziś była przepiękna pogoda i miałam ogromną ochotę na lody. Wyciągnęłam mój i Harry’ego rower z garażu przeciągnęłam go w stronę Niallera. – Teraz pokażę ci, gdzie znajduje się najlepsza lodziarnia na świecie – uśmiechnęłam się szeroko, nadeptując pedał. Cichy dźwięk za mną zdradzał, że irlandczyk podąża za mną. Nagle usłyszałam głośny śmiech obok mnie. Niall złapał się mocniej i uśmiechnął wesoło.
- Jestem pierwszy– krzyknął utrzymując swoją przewagę. Bardzo chciałam temu zapobiec, jednak on miał więcej siły i wytrwałości. Zatrzymał się na skrzyżowaniu, gdzie nie wiedział jak jechać, ale później i tak był szybszy.
Wyczerpana, ale wciąż uśmiechnięta siedziałam szerokich siedzeniach w niewielkiej kawiarni.
- Wow! To raj dla lodów – powiedział zaszokowany, prawie samymi oczami pożerając wszystko. Wcale się nie zdziwiłam, gdy poprosił ogromny puchar truskawkowo-czekoladowy. Ja jadłam swoje lody z dwóch kulek.
_

Londyn jest piękny – powiedział Niall z entuzjazmem, gdy spacerowaliśmy w centrum miasta. Zgadzałam się z nim. Usiedliśmy na jednej z ławek, a po naszych twarzach przechadzało się słońce.
- Co robisz w wolnym czasie? – przerwałam ciszę.
- Gram na gitarze, śpiewam czasami też gram w nogę. A Ty?
 - Ah – machnęłam ręką. – Wcześniej byłam cheerleaderką w szkolę, teraz tańczę tylko sama dla siebie.
- Dlaczego nie jesteś już cheerleaderką?
Ogarnęłam spojrzeniem mały park – Ponieważ… Zaczęłam, bo mój przyjaciel był w drużynie piłkarskiej. Teraz już się nie przyjaźnimy – Dodałam obdzierając ławkę z farby.
- Och, szkoda.
Znów siedzieliśmy w milczeniu i „opalaliśmy się”.
W momencie kiedy Niall zaczynał mówić, zadzwoniła moja komórka.
- Styles – wypowiedziałam.
- Lisi? – głos Lotty przepłynął przez słuchawkę. Brzmiała na zaniepokojoną.
- Nie, Święty Mikołaj.
- Oh okay, Więc Lisi, gdzie jesteś?
- Um, w Hyde park.
- Dobrze, będę za dziesięć minut!
Zakłopotana schowałam mój telefon z powrotem, kiedy nagle się rozłączyła.
- Wszystko okej? – Niall spojrzał na mnie kątem oka zamyślony.
- Tak, to było tylko Lottie – nieco rozproszona pokręciłam głową i posłałam mu uśmiech. Odwzajemnił go przez chwilę po czym wstał.
- Idę po lody, tam tak?
- Jeszcze? – uśmiechnęłam się.
- Lody? Zawsze – odpowiedział – Chcesz też?
- Tak chętnie – odrzekłam i dałam mu do ręki  pieniądze.
- Jaki smak?
- Te, które bierzesz ty – uśmiechnęłam się spoglądając na niego.
Nagle, ktoś położył małe palce na moich oczach, uśmiechnęłam się – Co jest Lottie Karottie ?*
Dziewczyna prychnęła na swoje przezwisko, a później usiadła obok mnie i skrzyżowała nogi.
- Co się stało?
- Jak możesz jeść beze mnie lody… Naprawdę?! – karcąco pokręciła głową.
- Jaki jest prawdziwy powód twojego przybycia? – zapytałam unosząc ku górze brwi.
- Ponieważ ja – najlepsza przyjaciółka na świecie – mam informację na temat straconej miłości twojego kochasia.
- Jeśli mówisz o Louisie, po pierwsze nie jest moim kochasiem, i to że stracił miłość wcale mnie nie obchodzi.
- Pss, Lisi nie kłam.  – wygładziła swoją sukienkę i potrząsnęła długimi włosami, tak aby opadły jej na plecy – Więc mój wspaniały brat flirtował z Liną!
- Z waszą dziewczyną z wymiany? I co z tego?
- Ludzie Lisi, to nie powinno być Ci obojętne! Mój plany wtedy nie wypali.
- Jaki plan?!
- Ten : Lisi i Louis znów razem, bo przecież są najlepszą parą.
- Gadasz głupoty. I niech on robi co chce, okej? Poza tym, jasno mi wyjaśnił, że nie jesteśmy parą i więcej nią nie będziemy – kopnęłam żołądź, który leżał u moich stóp.
Westchnęła ciężko. – Elisabeth Styles, nie chodzi tylko o to,  że oboje jesteście nieszczęśliwymi singlami! Jesteś taka piękna i chce żebyś była szczęśliwa!
- Jestem szczęśliwa – odrzekłam uparcie.
- Mam namyśli szczęśliwie zakochana!
- Kto jest zakochany? – wrócił zaciekawiony Niall z dwoma lodami. Wręczył mi jeden, a ja uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam, że są to truskawkowe lody. Moje ulubione.
- Lisi mogłaby być, gdyby nie ten teatr, który robi. – Lottie wywróciła swoimi dużymi oczami i zabrała moje lody, po to by je zjeść. Świetnie.
- Jezu Lo! – jęknęłam i zabrałam jej moje lody. Spojrzałam na Nialla – Oh Niall ignoruj ją porostu. Nie jest łatwo ją do niczego przekonać, jej typy tak mają.
- To jest coś zupełnie innego! – odpowiedziała mi i uderzyła mnie w udo.
- Dziewczyny, nie chcę na to więcej patrzeć – poskarżył się Ni i wcisnął na nasze miejsce – Teraz jeszcze raz powoli dla wujka Nialla.
- Więc Lisi i Louis – rozpoczęła Lottie, ale szybko zakryłam jej buzie.
- Louis? Ten piłkarz? – Niall zmierzył mnie spojrzeniem wypełnionym ciekawością. Jego niebieskie oczy iskrzyły się.
- Hm – mruknęłam tylko, moje podeszwy zaczęły być bardzo interesujące.
- Yep, mój brat – potwierdziła Lottie i teraz najchętniej bym ją zabiła.
- Lubisz go?
- NIE! – odpowiedziałam wkurzona. W tym samym momencie Lottie krzyknęła – TAK – Okej, to był jej wyrok śmierci.
- Byłam z nim kiedyś, później tak po prostu uciekł i nie ma o czym mówić. On jest idiotą, Niall – zazgrzytałam zębami. – Nic ważnego i nic do opowiadania.
- To dobrze. – uśmiechnął się i ugryzł mojego wafla.
- Hej! – zaprotestowałam uderzając go pięścią w ramię.
- Wybacz mi Lisi, ale jestem głodny! 

* Uznałam, że zostawię tak jak jest w oryginale. 







Przepraszam, że rozdział jest 2 dni później, ale coś mnie strzeliło i totalnie nie mogłam go skończyć tłumaczyć. I wybaczcie jeśli są błędy.
+ Chciałabym zaznaczyć (może to będzie nie miłe), że będę wiernie czekać, aż chociaż większość informowanych coś naskrobie :)

9 komentarzy:

  1. hahahhaha Niall jak zawsze głodny
    rozdział fajny, ale chciałabym aby Lisi była już z Lou

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak zawsze! Hahahah Niall wiecznie głodny czemu mnie to nie dziwi. Nie mogę się doczekać następnego! Dziękuje, że mi poleciłaś to ff jest boskie! Proszę o informowanie. @nooneinsomeone

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha Niall i jego wieczny głód :) i biedna Lisi a Louis jest głupi zobaczymy co dalej wymyśli może coś mądrego :)
    @SexyKociak_xo

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :* niall wiecznie głodny :) @Ananasek11

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział świetny! :) czekam na więcej z niecierpliwością haha

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzial! Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ulalala czyżby Horan chciał podrywać Lisi ?^^ Lou będzie zazdrosny ?
    Świetny rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaahah Niall jak zawsze glody hahaha xD
    Hahaaah wujek Niall !!!! Jak tez chce takiego !!!
    Louis...... bez kom.....
    Biedna Lisi....
    Czekam na nastepny ^-^ + super rozdzial
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń