Był weekend. Sobota zapowiadała się być cieplejsza
niż zwykle. Kiedy weszłam do kuchni nikogo tam nie było. Mama zawsze pracowała
w weekendy od rana, natomiast Harry był śpiochem. Przygotowałam więc śniadanie
i nakryłam do stołu.
Gdy byłam gotowa wbiegłam do pokoju Harry’ego
wskakując na jego łóżko.
- Jezu, Lisi, odejdź – burknął obrażony przewracając
się w łóżku.
- Nie Harry, musisz wstać teraz. – zawołałam
odrzucając jego kołdrę na bok.
Dziesięć minut później w końcu usiadł ze mną przy
stole. W prawdzie tylko w bokserka, ale zawsze coś. Dużo dziewczyn zjadała
zazdrość. Często pytają się, czy nie dałabym im czasem numeru Harry’ego. A on
był zwykłym typem faceta. Oczywiście, przyznaje, wyglądał dobrze, był nawet wysportowany, ale wciąż był moim
bratem. Dlatego zastanawiam się, jak to możliwe, że nie ma jeszcze dziewczyny.
- Jak stoimy z naszą urodzinową imprezą? – zapytałam
popijając swoją kawę.
- Naszą?
- Daj już spokój Haz, w końcu ja też mam urodziny.
- Ach, no tak, prawda... – uśmiechnął się. Teraz nie
potrafiłam sobie przypomnieć, kiedy zdecydowaliśmy, że świętujemy razem. – No
więc… Mamy i tak nie będzie. Więc mamy wszystko dla siebie. Muszę ci powiedzieć
Lisi, to będzie najlepsza impreza w naszym życiu!
- Okej – potrząsnęłam rozbawiona głową.
- Poza tym potrzebuje cię, żeby zdobyć więcej
dziewczyn – mrugnął w moją stronę.
- Jesteś głupi – roześmiałam się i uderzyłam go w ramię.
- No co? Tak jest – przeciągnął palcami po lokach, które tak a propos też miałam. – Przyjeżdża do nas przecież uczeń z wymiany.
Ups, całkowicie o tym zapomniałam. Dziś wieczorem
przyjeżdża do nas ktoś na wymianę szkolną z Irlandii. Prawie nic o nim nie
wiem, tylko tyle, że jest w tym samym wieku co ja i Harry, no i nazywa się Niall Horan. Jego klasa z naszej
partnerskiej szkoły chciała zostać u nas w Londynie na dwa miesiące. Każdy z
klasy kogoś dostaje.
- No tak. Mam nadzieję, że nie jest macho jak inni
twoi koledzy.
- Masz coś przeciwko moim kumplom?
- Nic, nic, ale czasami jakoś mnie denerwują słowami
„Mogę mieć każdą”.
- Ale taka jest prawda.
- Oni tak mówią, a prawda jest inna – powiedziałam
wzruszając ramionami i kończąc śniadanie. Od razu po tym przygotowałam pokój
gościny. Moja mama tego nie zrobi. Muszę być gotowa i szczęśliwa, kiedy
będziemy witać Nialla. Wyjrzałam na ogród. Basen wręcz wołał mnie w dzisiejszym
upale. Tak, mieliśmy basen, nie był on tak duży jak innych, jednak nadawał się
na imprezy.
Resztę dnia obijaliśmy się razem z Harrym na
słońcu. Od czasu do czasu skakaliśmy do
wody w przeciwnym razie, dzień ciągnąłby się w nieskończoność. Nagle
usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Otworzysz? – zapytał mój brat, który wyszedł
dopiero z basenu.
- Pewnie – wstałam i ruszyłam do domu. Mój ręcznik
zostawiłam w ogrodzie zapominając o tym i aktualnie stałam w samym bikini przed
zamkniętymi jeszcze drzwiami. Gdy je otworzyłam, zaskoczony chłopak wpadł na
mnie. Zapewne wcześniej opierał się o drzwi.
- Louis? – zapytałam zadziwiona. Harry nie wspominał
ani słowem, że przyjdzie.
- Hi El. Chciałem was zgarnąć.
- Zgarnąć? Nas? - nie rozumiejąc uniosłam brwi do góry.
- Tak, Harry dał mi znać, by zabrać was do szkoły.
Lottie też zabieram, a twój brat był zbyt leniwy, żeby wziąć metro. –
Uśmiechnął się.
- Ah tak… - odrzekłam wciąż będąc lekko zmieszaną.
Zerknęłam ukradkiem na zegarek i od razu wiedziałam, że student z wymiany
pojawi się lada moment.
- Louis, stary przyjacielu – krzyknął Hazz za mną,
po czym prześlizgnął się obok. – Zaraz dołączę. Tak mi przykro, straciłem
poczucie czasu. – przybił z Lou piątkę i ubrał na siebie T-shirt, który trzymał
w ręce.
- Pływaliście? – Lou przeciągnął palcami po swoich
króciutkich włosach.
- Tak, na dworze jest gorąco – odpowiedział Harry
śmiejąc się. Nie odezwałam się. A może jeszcze musztardę do tego? *
Szybko pobiegłam do mojego pokoju, naciągnęłam na
siebie krótkie spodenki i top. Gdy ponownie znalazłam się na dole wślizgnęłam się
w moje japonki i poczłapałam do samochodu Louisa. Po drodze, zgarnęliśmy
jeszcze Zayna i Lotte. Zastanawiałam się tylko,
dlaczego Lottie nie było tutaj od początku. Jednak przypomniałam sobie, że
Louis ma własne mieszkanie.
W milczeniu dotarliśmy do naszej szkoły. To było
dziwne, przyjechać do szkoły w sobotę. Przed budynkiem stały już dwa duże autobusy.
Zaciekawiona wysiadłam i stanęłam z innymi uczniami. Lottie ruszyła się razem ze mną podskakując w górę i
dół. Przez całą drogę tutaj była niezdrowo pobudzona, w końcu obok niej
siedział Zayn.
Dla mnie było to naprawdę zabawne. Jasne, że nie kochałam
już Louisa, ale zobaczyć go znów, tak szybko to było dziwne. Ciągle wracały
wspomnienia i zmuszały mnie do myślenia. O tym
co się stało, a złość wybuchała we mnie od nowa. Jednak nie mogłam tego
pokazać. Rozbawiłabym go tym, a reszta uznałaby to również za śmieszną sprawę.
Kto wiedział, z iloma osobami już się przespał i czy o mnie zapomniał.
- Proszę o podejście wszystkich uczestników wymiany!
– poinstruowała nas nauczycielka i spojrzała na listę – Lina Collins i
Charlotte Tomlinson.
Na ustach Lottie zagościł uśmiech, po czym zniknęła
na przodzie, gdzie stała już dziewczyna z walizką. Miała długie, brązowe włosy i
czarne okulary. Mimo nich, zdałam sobie sprawę, że musi być piękna.
- Hallie Smith i Josh Devine – i tak dalej. Coraz
więcej uczniów opuszczało szkolny dziedziniec.
- Wil Franks i
Zayn Malik.
…
- Niall Horan i Harry Styles – w końcu! Zadowolona
podeszłam z Harrym do blondyna, który uśmiechał się słodko.
- Cześć, jestem Lisi – uniosłam kąciki ust
odwzajemniając jego uśmiech i wyciągnęłam swoją dłoń. Jednak on natychmiast
objął mnie przyjaźnie.
- Jestem Niall – uśmiechnął się. Musiałam zdusić
chichot, jego akcent był tak zabawny.
- Harry – przedstawił się mój brat i przepchnął przyjacielsko Nialla w stronę samochodu Louisa. Jak my wszyscy mamy tam się
zmieścić? Nieco sceptycznie nastawiona stałam razem z Niallem przed samochodem,
nie pozostało w nim ani jednego wolnego miejsca. Jednak zauważyłam, że w
bagażniku nagle pojawiła się ławka z trzema dodatkowymi siedziskami, a nawet
Harry, który natychmiast poczuł się bardzo swobodnie. Więc wcisnęłam się razem
z Niallem do tyłu, a Louis uruchomił silnik.
* zapewne odpowiednik naszego "A może frytki do tego"
Ten ff jest swietny!!!!!!!
OdpowiedzUsuńto jest pierwszy ff w ktorym tak bardzo nie lubie Lou....
Jak on moze zachowywac sie tak jak by nic sie nie stalo!!!!
Lou jak mogles zostawic swoja dziewczyne bez slowa!!!!!!
Awwwwww Niall bedzie u niej w domu mieszkal!!!! ja tez chce mniec takiego ucznia z wymiany w domu!!!!!!!!
Jestem ciekawa co sie wydarzy na tej imprezie, bo nie chce mi sie wierzyc, ze nic tak sie nie stanie xD
Przepraszam, ze sie tak rozpisalam ale czesto mi sie to zdarza :*
czekam na nastepny rozdzial *-*
Ja nie rozumiem, ona stoi przed Lou bez ręcznika, a on nic nie zrobił.Normalnie jak nie facet XDD
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaję , że Lisi i Niall będą kręcić :D:D:D
czekam na kolejny rozdział @hazzmylover
W takim momencie skończyłaś... :( a tak poza tym, to rozdział w porządku, będziesz musiała tylko poprawić "założyłam krotkie spodki i top" :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!
@M4gson
ahahha, faktycznie :D Chyba, że El, faktycznie nosi spodki :D
Usuńwydaje mi się że El będzie kręciła z Niallem ;D
OdpowiedzUsuńbtw czemu skończyłaś w takim momencie hahaha XD
czekam na następny /@flayalive xx
Świetne ff, też mi się zdaję że El będzie kręcić z Niallem i może Louis uświadomi sobie co stracił hah. czekam z niecierpliwością na następny rozdział . 3m się :) x @nooneinsomeone
OdpowiedzUsuń