Stał tam.
Ten, którego przez ostatnie miesiące mogłam zobaczyć tylko na plakatach.
Największy sukces angielskiej drużyny powrócił do miasta. Pojawił się dokładnie
przede mną z uśmiechem. Jak gdyby nic, jakby nic nie było.
- Harry, niestety muszę już iść – stwierdziłam i ruszyłam szybko do drzwi kawiarni. Poczułam dłoń na ramieniu, która mnie zatrzymała.
- Czemu już idziesz? – zapytał tym głosem, który tak kochałam.
- Moja mama… - zaczęłam machając ręką. Zrozumiał.
- Co u ciebie? – znów uśmiechnął się. Ten uśmiech doprowadzał mnie do szaleństwa. Czy on nie mógł wyglądać jak każdy człowiek na świecie? Bez wiecznie sztucznego uśmiechu, który ukazują wszyscy celebryci przed kamerami. Ale… oh, on jest przecież sławą. Jak mogłam o tym zapomnieć?!
- Dobrze – odpowiedziałam. Tak, do pewnego momentu było doskonale. Miałam zapomnieć o tym głupku i na nowo się zakochać, ale NIE. Nagle ten bufon musiał się skądś pojawić!
- To świetnie – odrzekł. I… uśmiechnął się. Nagle podbiegł mały chłopczyk.
- Jesteś Louisem Tomlisonem? – jego oczy były ogromne. Prawdopodobnie był zagorzałym fanem piłki nożnej.
- Do kiedyś… – powiedziałam tylko pokazując na kolej i zostawiłam go samego.
- Harry, niestety muszę już iść – stwierdziłam i ruszyłam szybko do drzwi kawiarni. Poczułam dłoń na ramieniu, która mnie zatrzymała.
- Czemu już idziesz? – zapytał tym głosem, który tak kochałam.
- Moja mama… - zaczęłam machając ręką. Zrozumiał.
- Co u ciebie? – znów uśmiechnął się. Ten uśmiech doprowadzał mnie do szaleństwa. Czy on nie mógł wyglądać jak każdy człowiek na świecie? Bez wiecznie sztucznego uśmiechu, który ukazują wszyscy celebryci przed kamerami. Ale… oh, on jest przecież sławą. Jak mogłam o tym zapomnieć?!
- Dobrze – odpowiedziałam. Tak, do pewnego momentu było doskonale. Miałam zapomnieć o tym głupku i na nowo się zakochać, ale NIE. Nagle ten bufon musiał się skądś pojawić!
- To świetnie – odrzekł. I… uśmiechnął się. Nagle podbiegł mały chłopczyk.
- Jesteś Louisem Tomlisonem? – jego oczy były ogromne. Prawdopodobnie był zagorzałym fanem piłki nożnej.
- Do kiedyś… – powiedziałam tylko pokazując na kolej i zostawiłam go samego.
Za
tydzień razem z Harry kończymy osiemnaście lat. Planowaliśmy wielką imprezę, w
końcu osiemnastkę ma się raz w życiu. Nasza mama pozwoliła nam nawet
zorganizować przyjęcie w domu. Teraz odkąd miała faceta, wydawała się bardziej
wyluzowana i częściej przebywała poza domem. Nam jednak to nie przeszkadzało.
W domu
zadzwoniłam do Lottie. Musiałam w końcu z kimś o tym porozmawiać. Odebrała po
trzecim sygnale.
- Cześć
kochana, co się dzieje?
- Spotkałam
go już.
- Kogo?
Louisa?
- Tak!
Doczepił się tak po prostu do mnie i Harry’ego w Starbucksie.
- Oh, tak mi
przykro – westchnęła – Ale przynajmniej masz to za sobą.
- Mhm…
- Chcesz
dziś u mnie spać? Niestety nie mogę u ciebie, bo moja młodsza siostra ma dziś
urodziny i muszę pomagać mamie.
- Tak,
chętnie – jednak było to przecież idiotyczne. Louis tam mieszkał. Jednak za nim
to powiedziałam, moja przyjaciółka czytając mi w myślach dodała
- Louis ma
własne mieszkanie.
- Dobra,
jestem za dziesięć minut – powiedziałam z ulgą. Pożegnałam się i rozłączyłam.
Szybko spakowałam potrzebne rzeczy do torby, a gdy wsiadłam na rower, zakołysał
się . Na dworze było pięknie i naprawdę miałam ochotę na przejażdżkę rowerem.
Kiedy
przyjechałam, Lottie stała w otwartych drzwiach. Mocno mnie przytuliła dzięki
czemu szybko zleciałam z roweru.
- Tak
mi przykro, Lou to idiota! – mruknęła, kiedy siedziałyśmy w jej pokoju. Po
drodze, w pośpiechu pogratulowałam jej młodszej siostrze i wręczyłam małą
tabliczkę czekolady, którą dopiero co szybko zapakowałam.
- Louis ma
teraz krótką przerwę w piłce. Chce być znów z rodziną – tłumaczy Lottie.
Właściwie nie chciałam tego wiedzieć, mimo to słuchałam.
- Jak uroczo
– powiedziałam, obgryzając paznokcie. To był uciążliwy nawyk, gdy coś było nie
tak, lub byłam zdenerwowana.
Na stole
leżało kilka gazet, wzięłam do ręki jedną, gdy przyjaciółka mówiła dalej.
- Ale za
dużo z nim nie gadałam. Ciągle przebywa tylko z mamą i przyjaciółmi…
W pewnym
momencie przestałam jej słuchać, znajdując interesującą stronę.
„ Kapitan
Tomlison królem strzelców w tym roku” mówił tytuł. Kogo to w ogóle obchodzi, czy
jest śmiesznym królem, czy nie? Postanowiłam jednak przeczytać. Moje oczy
przemykały nieustanie między tekstem i wielkim obrazkiem, tam i z powrotem.
Minął rok
odkąd Louis pojawił się w drużynie! Gra jakby był Bogiem z piłką. Trener Roger
ustawił go jako kapitana natychmiast po przyjściu do klubu. „ Ten chłopak ma
potencjał. Nie mogłem czekać pozwalając mu grać jako zwykły gracz” oświadczył w
wywiadzie do sportowego magazynu – SPEED. To było zrozumiałe przez wszystkich.
Teraz każdy chce zobaczyć naszego króla na boisku. Liam Payne, bramkarz zespołu
wyrażał się w podobny sposób dodając : „Jest świetnym kolegą, ogromnie cieszę
się, że mamy go w drużynie. Oczywiście spotykamy się poza treningami i jesteśmy
dobrymi przyjaciółmi”
Jednak od
kilku tygodni jesteśmy zainteresowani nie tylko sportową częścią życia
Louisa. Od kilku dni jest często widywany w towarzystwie pewniej dziewczyny.
Dokładnie jednak nie chciał się na ten temat wypowiadać. Nawet w naszym
wywiadzie nie mogliśmy wyciągnąć z niego informacji!
Louis, czy
Twoje życie bardzo zmieniło się, po tym jak osiągnąłeś sukces?
Tak,
oczywiście. Niestety, mam bardzo mało czasu dla przyjaciół i rodziny. Treningi
są ciężkie i bez przerwy odbywają się jakieś mecze lub wywiady, ale można się
do tego przyzwyczaić.
Żałujesz
decyzji?
W
żadnym wypadku. To była niepowtarzalna okazja i wykorzystałem ją. Gdybym mógł
zrobił bym to ponownie, nawet tracąc to co już miałem.
Wczoraj
widziano cię z modelką Victoria Secret Model – Jane Collins. Co dzieje się
miedzy wami?
(śmiech)
Rozmawialiśmy na Aferparty. Ona jest wspaniałą dziewczyną i naprawdę dobrze się
dogadujemy. Jednak oprócz jednej randki nic się nie dzieję.
Potrafisz
sobie wyobrazić związek z nią? Jane powiedziała nam, że naprawdę bardzo cię
lubi.
- Naprawdę?
(śmiech) Jak na razie nie wiem. Moje ostatnie miesiące, bez dziewczyny,
naprawdę mnie zadowalały, ale między mną a Jane wszystko jest możliwe. Może, po
prostu musimy się lepiej poznać.
Jakie masz
plany na następne tygodnie?
Mam jeszcze
jeden mecz w Londynie, mieście rodzinnym. Później chcę zrobić sobie przerwę i
zająć się rodziną, przyjaciółmi. Nie chcę stracić zabawy z życia mając tylko 21
lat. Mimo kariery, chcę też robić rzeczy, które robą ludzie w moim wieku.
Oprócz piłki nożnej moim marzeniem była medycyna. Teraz w przerwę
będę robił to, co zacząłem przed piłkarską karierą.
- Co za
bzdury – rzekłam rzucając magazyn z powrotem na swoje miejsce. Lottie spojrzała
na mnie przeciągle, a potem wzięła moją rękę i wyciągnęła z pokoju.
- Gdzie mnie
prowadzisz?
- Pokazać ci
lek na złamane serce.
- Przecież
go nie mam!
- Ale to
poprawi twoje samopoczucie – rozpromieniła się otwierając drzwi do kuchni.
Wszystko na stole było jeszcze udekorowane, a pomiędzy tym znajdował się
tort. – Jedz - zażądała, po czym rzuciła ciastem prosto w twarz.
- Ludzie
Lottie! – krzyknęłam, ale ona miała rację. Roześmiałam się i starłam z policzka
palcem śmietanę.
-
Wyglądasz kusząco! – uśmiechnęła się. Ja także wzięłam kawałek ciasta,
przyciskając go jej to twarzy.
- Ty też –
roześmiałam się.
- Czekaj,
przyniosę coś żeby zrobić porządek – powiedziała, mrugając w moją stronę
– W końcu się śmiejesz.
I ja
puściłam oczko siadając przy stole. Nagle usłyszałam fortepian. Ktoś grał
naprawdę przepięknie. Wiedziałam, że Lottie i jej siostry grały. Właściwie jak
wszyscy w ich rodzinie. Wstałam i powoli podeszłam bliżej. Kiedy znalazłam się
bliżej drzwi pokoju, usłyszałam jeszcze śpiew, lecz to nie była żadna z sióstr
Lottie. To był Louis, który śpiewał. Z zakłopotaniem weszłam do pokoju. Nie
zauważył mnie, więc grał i śpiewał dalej.
People say
we shouldn’t be together
Too young to
know about forever
But I say,
they don’t know what they talk talk talking about…
Wróciły do
mnie wspomnienia, kiedy śpiewał. Wcześniej. Tak, w zeszłym roku robił to często
i chętnie. Potrafiłam pozwolić mu by śpiewał tak cały dzień. Ciekawe czy czasem
nie zaniedbał teraz tego talentu. Powinien wciąż to robić. Jego głos był
przepiękny i tak bardzo wyjątkowy.
Moje serce
zatrzymało się na chwilę, gdy śpiewał ostatnie wersy.
They don’t
know about the thinks we do
They don’t
know about the “I love you’s”
But I bet
you if they only knew
They will
just be jealous of us…
- To było piękne – wyleciało mi z
ust. Natychmiast przyłożyłam do nich rękę i odwróciłam się do drzwi, jednak
czułam jego zdziwione spojrzenie na plecach.
- Ja… Ja to
napisałem – powiedział po chwili. Odwróciłam się znów w jego stronę. Sam to
napisał? Był niesamowity. Tak, naprawdę musiałam to przyznać. Był dupkiem, ale
utalentowanym.
- Mógłbyś
zaśpiewać raz jeszcze? – zapytałam ostrożnie. Wstał i podszedł do mnie.
-
Prawdopodobnie nie – przygryzł z zakłopotaniem dolną wargę. Wiedziałam! Nie był
tak wspaniałym piłkarzem za jego wszyscy go mieli. Nie, zawsze zostanie
nieśmiałym „Boo Bear”. Bo życie gwiazdy nie może go zmienić.
- Szkoda.
Ty… Ty powinieneś, ale… – zaczęłam bawić się palcami spuszczając wzrok na
podłogę. Między nami rozrosła się niezręczna cisza.
- Słuchaj
El, wprawdzie nie zerwałem z tobą przed rokiem, ale teraz proszę zrozum, że nie
jesteśmy już razem. – Oszołomiona spojrzałam na niego. Czy on naprawdę myśli,
że jest tak odlotowy i ja wciąż coś do niego czuje?
- Nie jestem
głupia Louis – odrzekłam unosząc brwi do góry – To był koniec nie tylko
dla ciebie.
- Dobrze, rozumiem,
że wszystko jest wyjaśnione – uśmiechnął się znów i podrapał się po głowie.
Dopiero teraz zauważyłam, że jego włosy były „normalne”. Bez lakieru czy żelu
stylizującego. Wyglądał naturalnie, jak ten chłopak z przeszłości.
Nagle
podszedł do mnie wyciągając rękę. Co on ma zamiar zrobić?! Zdezorientowana
spoglądam uważnie jak jego palec dotyka mojego policzka.
- Miałaś
tutaj jeszcze ciasto czekoladowe – usprawiedliwił swoje zachowanie.
Zarumieniłam się. Jak mogłam tego nie zauważyć? Z ciastem na twarzy na pewno
wyglądałam fantastycznie.
- Dzięki –
odmruknęłam zdenerwowana i pośpiesznie wyszłam z pokoju.
-Tutaj
jesteś, Lisi – Lottie krzyknęła podskakując i napadła mnie ze szmatką do
mycia.
Dziękuje za wasze słowa.
Chciałabym, aby każdy kto czyta napisał choć słowo pod rozdziałem! Proszę was o to bardzo, z całego serca :)x
Chciałabym, aby każdy kto czyta napisał choć słowo pod rozdziałem! Proszę was o to bardzo, z całego serca :)x
Matko bosko! współczuję Lisi, musi tak patrzyć na swoją miłość ,chociaż ten już jakby wcale nic do niej nie czuje.mam nadzieję,że Louis się ukrywa i wciaz ją kocha.Czekam na kolejny rozdział , buziaki @hazzmylover
OdpowiedzUsuńfajnie, fajnie, nie powiem, że nie :D
OdpowiedzUsuńhah, no to czekam do weekendu >.<
Kochaam, @chillingbrain <3
aw boski <3
OdpowiedzUsuńWierzę że Lou nadal ją kocha <3 na pewno ;)
czekam na następny
@flayalive
CO ZA DUPEK! PEWNIE SAM BEDZIE JS POZNIEJ PROSIK ZEBY DO SIEBIE WROCILI ! :DD Daaaawaj nasteepnny! <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać się następnego! ;) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńCalkiem fajne, podoba mi sie i masz wielkiego + za to, ze tlumaczysz z niemieckiego, bo ja nie nawidze tego jezyka i bardzo zaluje, ze musialam sie go uczyc. Czekam na kolejny ;* / Izziex33
OdpowiedzUsuńCiekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział!
@M4gson
boże to jest cudowne! omg czekam na więcej asiodhasoidhaoidioahdas jezuuu śliczne hahaa :) asoidadohsoih
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, oni po prostu muszą być razem, nie ma innej opcji, nie mogę się doczekać następnego :) pozdrawiam xxx @patrycjaishere
OdpowiedzUsuńWow...... ten ff jest swietny !!!!
OdpowiedzUsuńLouis!!! Denerwujesz mnie w tym ff.....!!!!!!
Lou jak mozesz sie tak zachowywac...!!!
Sorry ale musze to napisac.... LOU ZACHOWUJESZ SIE JAK DUPEK!!!!!
Swietny rozdzial :)
Czekam na nastepny *-*
@andrejjj99
Spodobało mi się od samego początku na serio odwalasz dobrą robotę gratulację dla Ciebie! Bede tu częściej na pewno:D Mam nadzieje ze to ff zdobędzie serca innych osób tak jak zdobyło moje ! @nooneinsomeone
OdpowiedzUsuń