sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 21

NIE SPRAWDZONY, WAŻNA NOTKA DOTYCZĄCA DALSZYCH LOSÓW #SUTPL PROSZĘ O PRZECZYTANIE WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW.
Kiedy się obudziłam huczało mi w głowie. Mrużąc oczy chciałam przeciągnąć się i przetoczyć na drugą stronę, ale coś mnie zatrzymało. Ktoś mnie trzymał. Ramie Louisa ześlizgnęło się z mojej tali i spojrzałam prosto w jego twarz. Jego rozczochrane brązowe włosy opadły miejscami na jego buzię, gdy westchnął.
Jego powieki nagle się uniosły, więc gwałtownie cofnęłam się i moja głowa upadła na poduszkę.  Przymknęłam oczy – on nie powinien wiedzieć, że nie spałam i przyglądałam się mu. Starałam się oddychać regularnie, wyczekując. Materac obok mnie ugiął się, a ja wstrzymałam oddech. Czy on musi zawsze tak dobrze pachnieć? Moje czubki palców zaczęły swędzieć i musiałam złączyć je razem. A potem zaczęły swędzić mnie uszy. Ale nie mogłam nic zrobić, ponieważ miałam udawać że śpię. Nie – ciepłe powietrze trafiło w mój płatek ucha i zacisnęłam mocniej zęby.
- Śpimy dzisiaj bez oddychania? – szepnął do mnie, policzyłam wewnątrz do trzech. Później zamrugałam jeszcze sennie i spojrzałam w jego oczy. W te niebieskie, które zerkały na mnie szyderczo.
- Dzień dobry Louis – mój głos brzmiał jeszcze trochę jakby był usłany snem, ale nadal jednak możliwie normalnie.
- Dobrze spałaś, El? – wyprostował i uderzył w pościel.
- Hm – mój głos nieznacznie wzrósł. On ma zamiar teraz zdjąć T-shirt?
- Idę wziąć prysznic. Gdyby Lottie i Harry nie oddali ci miejsca, możesz skorzystać z mojej łazienki.
Pozostawiłam to bez odpowiedzi, bojąc się że może wyjść z tego jakiś pisk.
Mamma Mia, to jest to co nazywali ciałem piłkarza.
 Czekałam aż zniknie w łazience i zamknie się, a później przewróciłam się na jego bok i wetknęłam nos w jego poduszkę. Oh cholera, mogłabym spędzić tak cały dzień.
- Lisi? Jesteś tam?
Zszokowana usiadłam i spojrzałam na szelmowską twarz mojego brata.
- Ehm, Harry? Myślałam, że śpisz w moim pokoju? – nerwowo naciągnęłam kołdrę na moje nagie nogi. Musiałam zdjąć moje spodnie. Dlaczego niektóre rzeczy z wczorajszej nocy pamiętałam wyjątkowo nie jasno?
- Tak było – uśmiechnął się rozbawiony – Ale moje ubrania są tutaj.
- Oh, naturalnie – zarumieniłam i oparłam o ścianę.
- Nie chce wam przeszkadzać – ubrał shorty i cienki bluzkę.
- Ty… Nie przeszkadzasz nam – powiedziałam bez emocji.
- Ah nie? A wyglądało to inaczej, ty leżąca w połowie naga na jego łóżku i wdychając jego poduszkę – chichocząc zamknął za sobą drzwi.
- Nie wdychałam jego poduszki! – krzyknęłam za nim i złożyłam demonstracyjnie ramiona na piersi.
Ktoś odchrząknął – Jestem gotowy – powiedział głos Louisa z innej części pokoju. Zszokowana spojrzałam na niego. Niestety miał na sobie szlafrok, dlatego też nie mogłam podziwiać ponownie jego ciała. Co było dla mnie, przyznając szczerze, lepszą opcją.
- Tutaj – schylił się na chwilę, a następie moje spodnie wylądowały na moich kolanach.
- Dzięki – mruknęłam cicho. Byłam na siebie zła. Co Louis musiał o mnie myśleć? Najpierw próbuje pocałować go w wodzie, dalej musi mnie zanieść do łóżka, widzi moje żenujące ubranie, potem chce aby śpiewał mi do snu, a teraz słyszy że przytulałam jego poduszkę.
Nie patrząc na niego pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Dlaczego marnuje na niego tak wiele myśli? On wyśmiewał się ze mnie dzień w dzień a ja? To odbierało mi rozum, gdy ze mną rozmawiał, dotykał lub spoglądał w moim kierunku. Wszystko - zbędne marnowanie czasu.

Po kąpieli pobiegłam do mojego pokoju, ubrałam się i wyperfumowałam się. Powinnam go najlepiej ignorować.
Co z resztą popierała Jolie. Ledwo gdy usiadłam obok niej podczas śniadania zaczęła paplać bez przerwy. Reszta siedziała przy ogromnym stole, gdzie jednak nie było więcej miejsca. (Panna Eleanor zajęła moje).
- Chłopcy muszą cierpieć, Elis. Jesteś naprawdę interesująca. – ugryzła croissanta i spojrzała na mnie wyczekująco.
- Nie mam więcej na nich ochoty. Wiesz, myślę że chcieli ze mnie zrobić głupka. Naprawdę łatwo się zmyliłam – on naprawdę się zmienił. I nie zrobię już więcej żadnej głupoty.
- To jest to co chciałam usłyszeć – uśmiechnęła się Jolie i odwróciła – Pepe zaprosił mnie na hiszpański festiwal. Z rytuałami więc… - mrugnęła do mnie tajemniczo – Chodź z nami, to brzmi o wiele ciekawiej niż plaża przed hotelem.
- Tak. Chętnie zrezygnuję z tych aroganckich idiotów.

LOUIS
Bez zaszczycenia mnie chociażby jednym spojrzeniem wypadła z łazienki i wyszła. Ta dziewczyna była myląca. W jednym momencie cicha, zmieszana i przyjazna, a w następnym  uparta i energiczna. Nic nie rozumiałem. Czasami mogłem tylko przewrócić oczami, ona jest trochę dziecinna, ale zaraz potem profesjonalna, dorosła i … słodka.
Usiadłem na pościeli i sięgnąłem pod poduszkę. Nie powinienem brać ze sobą tego dziennika. Prawdopodobnie ona nigdy go nie zauważy.
Ale jej słowa, które miały w sobie tyle emocji, niech pomyślę. Zwłaszcza te z urodzin jej i Harry’ego. Ta jedna linijka zapadła w mojej pamięci i nie potrafiłem się jej pozbyć.
Całowaliśmy się. Długo. Ale idiota o niczym nie wie.
Naprawdę stałem się idiotą? El znaczyła dla mnie wiele, ale podczas mojej wielkiej kariery żyliśmy z dla od siebie. Nie tylko przez to, że ją zostawiłem. Co by się stało gdybym jej wszystko opowiedział? Mimo to pojechałbym. I nigdy jej nie zobaczył?
Wzdychając chwyciłem książkę i pobiegłem do pokoju Lottie i El. Moje błędy już się zdarzyły,  co mi przyniesie łamanie sobie nad tym głowy?
- O nie, Louis. Tylko nie ty – mruknął głos za mną. Harry wyglądał zza drzwi od łazienki. Niewidocznie pozwoliłem sobie ułożyć dziennik w dużej kieszeni szlafroka.
- Co się stało? – oparłem się zaciekawiony na małą szafkę.
- Wiesz, bierz sobie poduszkę El i idź – wyjaśnił i zrobił gest ręką.
- Powiedz, Lottie jest z tobą? – uniknąłem jego dziwną prośbę i zmarszczyłem brwi. Rzeczywiście chciałem trzymać się z dala od miłosnego życia mojej siostry, ale to nadal było komiczne. Ona i mój najlepszy przyjaciel. Z innej strony – czy tak kiedyś już nie było? Z El i mną? Najlepszy przyjaciel i siostra?
-Do zobaczenia na śniadaniu, Louis – odpowiedział szybko i zamknął drzwi prosto przed moim nosem.
Podszedłem do łóżka El i otworzyłem szufladę nocnej szafki.
Już miałem wychodzić z pokoju, gdy usłyszałem kroki. Nerwowo rozejrzałem się, a potem schowałem za jedną z zasłon. Ledwo co zdołałem zakryć się materiałem, gdy weszła El do pokoju. Jej delikatne ciało było owinięte w jeden duży ręcznik, z mojej łazienki.
Wzięła świeżą bieliznę, rzeczy z szafy i szarpnęła klamką od drzwi do łazienki.
- Zajęte – słyszałem Harry’ego spod lecącej wody i El która jęknęła cicho i nerwowo.
Podglądacz – pomyślałem, kiedy to odwróciła się do mnie plecami siedząc na łóżku, ręcznik ześlizgnął się z niej. Spojrzałem zmieszany w ziemię. Sam byłem tylko w szlafroku przy oknie. Alleluja.
Nagle zawibrował jej telefon i spojrzałem na chwilę. Teraz już miała na sobie bieliznę i przytrzymywała telefon między ramieniem a policzkiem.
- Halo? – odłożyła ręcznik i odwróciła się w stronę okna. Nie ruszaj się, Louis zero ruchu, ona patrzy właśnie w twoim kierunku. –Nino? Ty masz mój numer?
Kto do diabła był Nino?
- Ups, tak wczoraj nic nie zauważyłam, naprawdę. (…) Nie, nie, czuje się dobrze. (…) Tak, pewnie (…) Mimo to wieczorem było naprawdę miło. Tak myślę. – zaśmiała się i położyła na swoim łóżku. Jej śmiech był naprawdę uroczy. I dotarło to do mnie dopiero teraz. Dlaczego wpatrywałem się tak w Eleanor, gdy El miała o wiele lepszą Figurę? Myślałem, że Eleanor ma najpiękniejsze oczy na świecie. Nie był jednak one tak wyraziste jak niebieskie oczy El. Jej błyszczały z uczuciem.
- Dziś wieczorem? Myślę, że pasuje, nie mam nic szczególnego do roboty – słyszę jak mówi, co przeniosło mnie na chwilę do ckliwych wspomnień. Ma dziś randkę? To… to mi się nie podoba. Czy ona w ogóle dobrze zna tego Nino?  To znaczy – nie, żebym był zazdrosny, ale kto wie, co to bym za typ.  Sam Niall o którym wiedziałem, że El była razem z nim, który żadnej muszce nie pozwoli cierpieć. Ale nie, Niall również nie pasował. A teraz Nino.
 Musiałem uważać, by pozostać niewidocznym. – Do zobaczenia – El podniosła się i chwyciła swoje ubrania. Spojrzała w lustro, chwyciła szczotkę, która leżała na komodzie i po chwili ją odłożyła. To samo stało się z perfumem, którym się popiskała, a później odłożyła na miejsce.
Stopniowo robiło mi się coraz zimniej, materiał szlafroka był przemoczony i chciałem wrócić już do pokoju.
El zapukała do drzwi od łazienki i oparła o nie swoje czoło – Harry. Idę na śniadanie. Proszę nie zużywaj mojego całego szamponu – potrząsnęła głową chwytając swój telefon komórkowy i  powędrowała w kierunku drzwi. Gdy trzasnęły odetchnąłem z ulgą. Tak cicho jak potrafiłem prześlizgnąłem się do drzwi i wyjrzałem. Nikogo nie było. Trochę dygotają z zimna zniknąłem w swoim pokoju. 

Jako ostatni dotarłem na śniadanie, dlatego przy innych nie było już wolnego miejsca. Chciałem usiąść z El. I zapytać, czy może nie chciałaby dziś razem coś porobić. Nie z powodu Nino, wcale nie jestem zazdrosny. Po prostu… Przyjacielskie spotkanie. Powinno przejść, prawda?
Poszedłem zabrać coś do jedzenia i ruszyłem w kierunku jej stolika. Była jednak pochłonięta rozmową z Jolie więc mnie nie zauważyła. Zatrzymałem się zaledwie trzy metry od nich.
- Nie mam więcej na nich ochoty. Wiesz, myślę że chcieli ze mnie zrobić głupka. Naprawdę łatwo się zmyliłam - on naprawdę się zmienił. I nie zrobię już więcej żadnej głupoty.  – powiedziała El i podpierając swoją twarz na dłoni.
- To jest to co chciałam usłyszeć –Jolie odwróciła się powrotem i uśmiechając się położyła Croissanta na swoim talerzu. - Pepe zaprosił mnie na hiszpański festiwal. Z rytuałami więc… Chodź z nami, to brzmi o wiele ciekawiej niż plaża przed hotelem.
- Tak. Chętnie zrezygnuję z tych aroganckich idiotów. – mruknęła El wzruszając ramionami i rysując jakiś wzór swoim nożem na pustym talerzu.
Próbowałem utrzymać wciąż swój talerz i odszedłem szybko od nich ze spuszczoną głową. Żadna z nich nie zauważyła mnie, nawet gdy siedziałem pokosie od nich. Wychodzi na to, że nasze przyjacielskie spotkanie właśnie zostało odwołane.


Cześć! W końcu skończyła mi się sesja i mogłam przetłumaczyć do końca i dodać! :D Przepraszam, że czekaliście tak długo, ale mam nadzieję, że zrozumiecie.
Jednak...
Pozostaje pytanie, czy chcecie abym tłumaczyła dalej... Chodzi o to, że aktualnie jest 37 rozdziałów i opowiadanie nie jest zaktualizowane od 7 miesięcy... Nie wiem, też co dzieje się z autorką, z tego co zauważyłam nie dodawała nic na swoje inne opowiadania od 4 m-c. 
Więc proszę  o odpowiedź czy chcecie, abym przetłumaczyła wam do tego 37 rozdziału? :) 
Zapraszam was również, na coś ode mnie, coś nowego mianowicie WILD HEART dostępne na moim profilu z Harrym, myślę że wam się spodoba! :) 
22 rozdział powinien pojawić się za 2 tygodnie, trzymajcie kciuki aby tak było. 

4 komentarze:

  1. tłumacz dalej, uwielbiam tego bloga xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Tlumacz dalej ;) Mam nadzieje, ze autork jednak napisze nowe rozdzial. ;)
    Czekam nn.
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  3. BŁAGAM CIEEE! tłumacz dalej! pliska :CC

    OdpowiedzUsuń