niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 18

MOGĄ BYĆ BŁĘDY :(

LISI

Tej nocy trochę zrozumiałam.
1 Nadal kocham Louisa
2 On nie kocha mnie tak jak wcześniej.
3 Byliśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi. Nic więcej.
Ale co powinnam zrobić? Pogrzebać tą całą wspaniałą przyjaźń, chociaż tak naprawdę długo go nie wiedziałam? Czy nadal być dla niego wspaniałą najlepszą przyjaciółką? Drugi wariant wydawał się być sympatyczniejszy  lepszy.
Pukanie do drzwi wyrwało mnie z rozmyślań i czekając usiadłam na łóżku. Lottie zniknęła właśnie w łazience.
- Hi Lisi – mruknął śpiąco Harry i przeciągnął palcami przez swoje loki. – Gdzie jest Lottie?
- W łazience – odpowiedziałam przeciągle i uniosłam sceptycznie brwi do góry – Od kiedy wstajesz tak wcześnie i od kiedy pytasz mnie rano o moją najlepszą przyjaciółkę?
- Muszę z nią pogadać – o wczoraj – zarumienił się lekko i utkwił wzrok w podłodze.
- Aha – wesoły uśmiech uniósł moje kąciki ust do góry i rozbawiona spojrzałam na niego.
- No cóż – zrobił dziwny ruch ręką przegrywając z zakłopotaniem. Uroczę. – Do zobaczenia na śniadaniu – zsunęłam się z łóżka i podbiegłam do szafy. Moje ciemne blond włosy odstawały na wszystkie strony, spojrzałam jeszcze przez chwilę na swoje odbicie  w drzwiach szafy, zanim otworzyłam je i wzięłam świeżo wyprane ubrania.
- Czy to był Harry? – blond włosa czupryna wyjrzała ze szczeliny w drzwiach od łazienki. Lottie.
- Tak – potwierdziłam drwiącym tonem.
- I? -  odwróciła się, a ja zauważyłam jak ubiera szlafrok. – Co chciał?
- Pytał o ciebie – uśmiechnęłam się i odwróciłam do niej. Nie odpowiedziała nic, ale zniknęła znów w łazience z szerokim uśmiechem.
- Hej, poczekaj Lottie! – krzyknęłam i pobiegłam pośpiesznie do łazienki. To że miałam na sobie tylko bieliznę, aktualnie było mi obojętne. – Dlaczego się uśmiechasz? Co się wczoraj stało? Lottie do cholery, powiedz mi! Ja też muszę do łazienki. – piszczałam zdenerwowana waląc w drzwi. Ale w zamian dostałam tylko chichot. Głupia krowa.
 - El? Dlaczego krzyczysz? Harry wcześnie się mył i mnie obudził, teraz już nie jestem śpiący i co się sta- oh jesteś… przepraszam – dopiero teraz zauważyłam Louisa, i fakt że stałam przednim w samej bieliźnie szokując go tym.
- Czy kiedykolwiek słyszałeś o pukaniu? – rozdrażniona i z czerwonymi plamami na policzkach złapałam koc Lottie, który leżał na fotelu. Naprawdę dzisiaj musiałam ubrać czerwony jak winno stanik i majtki z Hello Kitty? Żenujące. Teraz nie mogę się odwrócić. I może powinnam schować moje krótkie spodenki od piżamy z misiami.
- Nie spodziewałem się tutaj takiego stanu – uśmiechnął się Louis, jakby to wszystko nie było wystarczająco kompromitujące. – W każdym razie powinniśmy pójść teraz na śniadanie – jego dłoń powędrowała do szyi, a potem z powrotem.
- Tak, my.. właśnie – powiedziałam i mój wzrok niespokojnie przeskanował pokój. Chwilę później Lottie uderzyła mnie drzwiami, a one popchnęły mnie. Głośno i dość niezdarnie potknęłam się o kołdrę po czym wylądowałam na ziemi. Jak jakiś zmarły człowiek, leżałam na brzuchu i jęknęłam ciche – Auć
- Ups, przepraszam Lisi – Lottie zdusiła w sobie chichot. Jeśli wcześniej nie byłam czerwona jak wieczorowa sukienka mojej mamy, to byłam teraz. Oboje teraz mieli wolny dostęp by patrzeć na moje plecy, tyłek i nogi. Cholera, cholera, cholera!
- Słodkie majtki – spojrzenie Louisa wędrowało po moim ciele w górę zatrzymując się chwilę na główkach Hello Kitty.
- Zamknij się, Tomlinson! – warknęłam wstając. Próbowałam w miarę możliwości śmiało i dumnie przejść obok niego, aby dostać się do łóżka, łapiąc swoje ubrania i wciągając je na siebie. – Idziemy teraz jeść? – związałam gumką swoje włosy w kok. Prysznic musiał poczekać.
- Tak, skoro mój brat patrzy na ciebie jakby nie widział dziewczyny w bieliźnie i zamyka usta – Lottie zachichotała i zostawiła mnie samą w pokoju. Próbowałam ignorować jej komentarz. Louis się na mnie nie gapił. Nigdy. Nigdy więcej.

XXX

- Lis, musisz spróbować naleśników – są genialne. Albo croissanty, albo waniliowe bułki – Niall wyciągnął w moją stronę talerz uśmiechając się szeroko. Wciąż czułam się winna, przez to co stało się wczoraj. Co powiedział.
- Robię to, Nialler -  uśmiechnęłam się do niego machając przed nim talerzem z małą muffinką.
- Cześć Lisi – głos Jolies rozbrzmiał obok mnie w bufecie – Jak leci słodka, dobrze spałaś? Nie widziałam cię wczoraj po tym jak odprowadziłam El, do łóżka.
- Tak, tańczyłam z Louisem… a potem odprowadził mnie do pokoju – wyjaśniłam robiąc sobie Cappuccino.
- I…? – oparła się wyczekująco o blat.
- I nic – odpowiedziałam i spojrzałam na nią przekonana. Co ona sobie myślała?
- Moja siostra jest z wami. Kompletnie dziwne. – syknęła do mnie i obok siebie wróciłyśmy do stołu, gdzie siedzieli moi przyjaciele. Mama i Scott zajmowali dwa stoliki dalej.
- Dobry Lisi - uśmiechnął się Ryan nadziewając kawałek jajecznicy na swój widelec. Eleanor pochyliła się w jego stronę i włożyła jego widelec do swoich ust. Jak Louis reagował nie chciałam wiedzieć.
- Cześć – mruknęłam lekko zaspana i wzięłam Cappuccino w obie ręce. Potem cały stół pozostał w ciszy. Intensywnie wpatrywałam się w mój talerz, ignorując gdy ktokolwiek zaciekawiony spoglądał na mnie. Zaraz po jedzeniu, udałam się do naszego apartamentu i wzięłam prysznic. Jolie chciała czekać na mnie w holu hotelu, kiedy to inni poszli już na plaże. Ja byłam bardzo zainteresowana tym co stało się pomiędzy Harrym i Lottie. Te dyskretne spojrzenia rano nie były wcale takie niezauważalne.

- Słodkie bikini –  rzekła Jolie. Pod ramieniem trzymała torbę plażową, a w uszach miała słuchawki w których leciało ‘Let me entertain you’ Robbie’go Williamsa
- Robbie jest najgorętszym facetem na świecie – skomentowała nagle – Zaraz po Johnnym Deppie.
-Jolie, masz właściwie chłopaka? – razem schodziłyśmy po schodach na plażę. W wodzie znajdował się już Ryan i Niall, grając w walki kogutów razem z Harrym i Louisem. Lottie leżała z Eleanor pod parasolem.
- Nie – trochę smutniej niż oczekiwałam wypłynęło z jej ust, a zaraz potem jej usta ułożyły się w uśmiech i wtedy dodała – Ale komu są potrzebni? – cicho i fałszywie zachichotała wskazując na kilku chłopaków w naszym wieku stojących blisko nas – Nikt. - Uśmiechnęła się i rozłożyła ręcznik obok Lottie na miękkim piasku.
- Oh Boże, jeszcze więcej blondynek! – Eleanor odwróciła się na plecy i zerknęła na nas pod słońce.  Ścisnęła między białymi zębami gumę do żucia, nabrała powietrza, a chwilę potem zrobiła balonik.
- Sorry, my razem górujemy nad twoim IQ. Chociaż nawet zrobiłabym to sama – Jolie położyła się obok mnie i przewróciła dużymi niebieskimi oczami. Śmiało można było powiedzieć, że były przyrodnimi siostrami. Jolie z prostymi blond włosami i dużymi niebieskimi oczami, zadartym małym noskiem i piegami na policzkach. Ona była wysoka i szczupła. Eleanor natomiast mała i drobna. Jej brązowe lokowane włosy, które zawsze miała przerzucone do przodu, jej oczy miały ten syty czekoladowy brąz. Jedyne co miały podobne, to różowe usta,  wygięte w tych samych kierunkach przy uśmiechu. Myślę, że Eleanor jest o rok starsza, i że obie mają tego samego ojca.
 - Harry, ty idioto – krzyknął nagle Louis, który wyszedł z wody zły na mojego brata.
Zaciekawione usiadłyśmy tak jak i Eleanor, chcąc spojrzeć czy dzieje się cos ciekawego.
- Chce, żebyś trzymał z dala od niej swoje łapy. Ty dupku – krzyknął znów Louis, a Harry bez odpowiedzi usiadł na moim ręczniku.
- Haz, co się dzieje? – zapytałam i złapałam wściekłe spojrzenie Louisa.
- Powiedziałem Louisowi – mruknął cicho, bardziej do innych niż do mnie i ułożył swoje łokcie na kolanach.
- Co mu powiedziałeś? – zmieszana zmarszczyłam czoło.
- To… - Lottie zaczęła – że Harry i ja wczoraj… Więc byliśmy pijani i…  – zaczerwieniła się, a wzrok Louisa był jeszcze bardziej zły.
- Masz na myśli, że spaliście razem? – zapytałam zaskoczona i moja buzia otworzyła się trochę.
- Więc, można to tak powiedzieć, tak – twarz Harry’ego zniknęła teraz między kolanami i jego mokre włosy zatrzymały się na szyi.
Oszołomiona patrzyłam na tą dwójkę. Trochę to trwało zanim zrozumiałam co właśnie mi powiedzieli. – O. Mój. Boże. – moje oczy powiększył się i nie byłam w stanie nabrać powietrza.
- Pss, Lisi. Jeszcze głośniej, żeby cały świat wiedział – Lottie zaczęła przygryzać swoje paznokcie
 – Harry, myślałem że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, do cholery! – Louis szturchnął Harry’ego w plecy - To moja siostra, rozumiesz?
- Ty też spałeś z MOJĄ siostrą jako pierwszy, więc zamknij się! – Harry zerwał się dysząc ze wściekłości.
- To było coś innego, El i ja wtedy długo już byliśmy razem!
- Halo?! – zdumiona, spoglądałam na kłócących się chłopaków w tą i z powrotem. – Ja tutaj wciąż jestem, tak? Ja – Lisi. O której rozmawiacie – I ten temat też nie był dobry.
Ale oboje mnie zignorowali. No super.
- Poza tym Lisi jest za młoda na twoje byliśmy, zasługuje na kogoś lepszego! – Fuknął Harry  ustawiając się na tej samej wysokości co Louis.
- Ah tak? Teraz ty decydujesz, czy jak? W każdym razie nie jestem kimś kto na każdej imprezie, bierze sobie jakąś sukę! – Wydawało mi się, że to było dla nich obojętne, czy inni zwrócili już na nich swoją uwagę.
- Czy ty właśnie nazwałeś swoją suką? – Harry’ego głowa poczerwieniała.
- PRZESTAŃCIE! -  krzyknęłam rozpaczliwie i zrezygnowana podniosłam się – Harry! Louis! Oboje! – nareszcie mnie zauważyli.
Lottie siedziała zszokowana na swoim ręczniku i powoli zamykała oczy.
- Dlaczego zakładasz, że Harry był pierwszy, Louis? - Zapytała kwaśno. Typowa Lottie. Musi jeszcze bardziej prowokować.
- Więc kto? – warknął Luis i zacisnął dłonie w pięści.
- Już dobrze, Louis. Lottie nie ma miała nikogo wcześniej – uspokoiłam go. I tak był już wściekły. W ogóle sądziłam, że ten temat nie powinien być omawiany tak publicznie.
- Przynajmniej ktoś jest po mojej stronie – burknął Lou i usiadł na pisaku. Wydawało się, że zrozumiał jak dziecinne to było – Mogę jeszcze polegać na mojej najlepszej przyjaciółce.
Auć. Te dwa słowa zawsze wbijały się w moje serce. - To zgadza się. Prawda El?
- Hm?
Louis spoglądał na mnie wyczekująco.
- Tak oczywiście – mruknęłam szybciej niż mogłam przypomnieć sobie jego pytanie. Gdyby on tylko wiedział jak moje serce krwawiło. Cholera, dlaczego rzeczywiście to wszystko znów było tak źle? Louis rozrywał niewyleczone blizny tak gwałtownie, które cerowały moje złamane serce.

- Co się stało? Niall i Rayan przyszli z morza ociekając. Gdy Niall stanął przede mną, zaczął potrząsać głową i jego mokre włosy rozprowadzały tysiące kropelek.
- uihh – pisnęłam krótko zamykając oczy – Niall, przestań!
Nagle wydawało się, że jeszcze chwilę temu istotny problem nie jest już wcale taki ważny. Eleanor położyła głowę na nagiej piersi Ryana. Lottie usiadła na moim ręczniku obok Harry’ego, a Jolie i Louis poszli za Niallem i mną do wody. Tak szybko jak mogłam wskoczyłam na plecy Nialla, który trzymał mnie mocno na swoich ramionach.
- Lisi, powinnaś kochana odpoczywać – powiedział Niall, ale ja uśmiechnęłam się tylko krótko jeszcze bardziej przyczepiając się do niego.
-  Teraz mnie nie zostawisz – zachichotałam do jego ucha.
- Zobaczymy – uśmiechnął się obracając nas, tak że widzieliśmy teraz Jolie i Louisa.
- Walki kogutów runda druga! – ustalił Ni, a Louis wziął Jolie na swoje ramiona. Niall powoli szedł w ich stronę, aż mogłam dostrzec czarne obramowanie turkusowych oczu Jolie. I właśnie wtedy zaczęliśmy dziką bijatykę, w której Louis i Niall musieli naprawdę wiele wytrzymać.
Kiedy po raz kolejny znalazłam się pod wodą, jakaś ręka zacisnęła się na mojej kostce i pociągnęła mnie w koło.
- O Boże, Louis – pisnęłam, kiedy znów mogłam nabrać w płuca powietrza.
-  Złap mnie – zachichotał i szybko odpłynął.
Poczekaj tylko. Może potrafił dobrze grać w piłkę, ale w pływaniu lepsza byłam ja.
Już po kilku machnięciach rękami, dogoniłam go i przyciągnęłam za biodro do siebie.
- Złapałam – krzyknęłam zadowolona z siebie i z uśmiechem.
- Długo nie trenowałem – mruknął.
- Ty nigdy nie trenowałeś, Boo – odpowiedziałam kręcąc głową i układając się na plecach. Nic nie robiąc poczułam jak słona woda dostaje się do moich oczu i zamknęłam je. Gdy usłyszałam plusk, znów je otworzyłam i zobaczyłam jak Lou jest lekko pochylony w moją stronę. Chciał mnie…?
Wyczekująco spojrzałam w jego oczy. Miały taki sam kolor jak niebo.
Podniosłam trochę głowę do góry, nie odrywając od niego wzroku. Jego usta były nie daleko od moich.
- El? – jego oczy zaciskały się w zdenerwowaniu odsuwając się ode mnie trochę – Czy ty chciałaś mnie właśnie pocałować?
Najpierw Hello Kitty, teraz TO. Co sobie o mnie pomyśli Louis?
Błąd, Elisabeth. Duży błąd. Nigdy nie całuj chłopaka, który cię nie kocha, czy to takie trudne do rozumienia?
- Ja? Haha, nie – chichocząc machnęłam ręką. - Pocałować? Louis proszę! – zanurkowałam na chwilę by ukryć fakt, że moja twarz stała się cała czerwona.  
- Masz tam tylko… wodorosty – Lisi, ty masz najlepsze wymówki na świecie. Wczoraj ta Ryana też niezbyt dobrze funkcjonowała. Szybko machnęłam swoją ręką jakbym wyrywała trawę z włosów. 
- Więc, nie ma! – zdziwiony spojrzał na mnie, a następnie na wodorosty. Które oczywiście już dawno odpłynęły. Naturalnie.
- Aha – mruknął ona krótko i chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak usłyszeliśmy krzyk Jolie.
- Lisi, Louis Chcecie lody? – machała jak zwariowana ręką w powietrzu, zaznaczając że powinniśmy przyjść.
- Już idziemy – krzyknął Louis płynąc obok mnie. 



















Cześć misiaczki! W końcu mam dla was nowy przetłumaczony rozdział! Mam nadzieję, że nie mam wielu błędów, ponieważ moja beta jedzie dziś na koncert i nie chce jej przeszkadzać, niech się bawi xD
Trochę źle się czuję, że nie dodaję co tydzień, ale niestety naprawdę mam kupę roboty na studiach i nie mam za wiele czasu. Swoje własne historie piszę albo w pociągu, albo w cale! Jeszcze nie weszłam w całe to studiowanie by ułożyć sobie dokładnie czas. Ale! Dobrze, że nadążam co dwa tygodnie, to też dobry znak myślę! :D
Dziękuje za wszystkie wasze słowa! Uwielbiam je! :> 

5 komentarzy:

  1. Jestem chora, wiec przepraszam za krotki komentarz i za wszystkie bledy.

    Wow.
    No to sie porobilo.
    Lottie i Harry hmm... przespali sie, a Louis sie niezle wkurzyl..
    Czy tylko mnie to siemy, ze najlpszy przyjaciel Harr'ego byl z jego siostra, a teraz on przespal sie z siostra najlepszego przyjaciola. xD
    Lisi chciala pocalowac Lou, a on sie skapnol... tez bym zrobila jak Lisi, zeby nie widzial mojej twarzy ja burak. XD
    Swietny rozdzial.
    Czekam nn.
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu kurwa ja chce już następny omg XDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że El i Lou będą razem :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że El i Lou będą razem :DD

    OdpowiedzUsuń