Wściekła oparłam się o szybę przystanku
autobusowego. Musiałam mocno powstrzymywać moją agresję.
- … tak, stoimy na przystanku … hm właśnie… było by
super, Zayn. Dzięki do zobaczenia. – Niall rozłączył się, spojrzałam na niego
pytająco – Będziemy mieli podwózkę – wyjaśnił i schował telefon do kieszeni od
spodni.
- Och – mruknęłam i usiadłam na wąskiej ławce. –
Przepraszam za wcześniej – wymamrotałam i i przymknęłam zawstydzona oczy.
- To… Jest okay Lisi. Nic nie możesz na to poradzić
– powiedział Niall łagodnie i przeczesał krótko moje blond włosy.
- Nie sądziłam, że ona aż taka jest -
wyszeptałam zaciskając znów palce w pieść.
- Nie docenia się wiele osób. Najczęściej tych,
które są najważniejsze – wyjaśnił i usiadł obok mnie. Jego silne ramię ułożyło
się na moich i przycisnął mnie do siebie.
- Co… Co teraz właściwie jest między nami? – zapytał
po paru minutach milczenia.
Tak. Co to jest? Czy naprawdę zakochałam się w
Niallu? Więc nie powinnam czuć się inaczej? Gdzie są motylki w brzuchu, które
miałam przed rokiem? Gdzie mrowienie towarzyszące każdemu dotyku. Dlaczego
żaden uśmiech nie wkrada się na moje usta, gdy wypowiada moje imię. Tak to
chyba powinno być, prawda? Kiedy jest
się zakochanym.
- Nie wiem – przyznałam szarpiąc nerwowo swój Top. –
Daj mi czas, jestem zaplątana w swoich uczuciach i muszę pomyśleć.
Kątem oka zauważyłam niewielkie skinięcie. – Czy to
przez Louisa? Gra na twoich uczuciach dlatego wariujesz?
- Nie, to nie przez Louisa – zapewniłam i zapytałam
samą siebie czy naprawdę jest to prawda.
- Cześć gołąbeczki! Zamawialiście taksówkę!
Spojrzałam tylko i natychmiast rozpoznałam samochód
Louisa. Jednak w środku nie było Louisa, lecz Zayn.
- Zayn?! – Sceptycznie uniosłam brwi do góry. – Czy
ty w ogóle masz prawo jazdy?
- Nie, ale tak jakby. – Wyszczerzył się i przejechał
dłonią po swoich perfekcyjnie ułożonych włosach. – Właściwie to be znaczenia
czy posiadam tą kartę. Istotne jest to by wyjść bez obrażeń, prawda? Louis mi
pozwolił. – Wzruszając ramionami przeszłam wokoło samochodu i wsiadłam do
środka. – Czy może wolicie iść pieszo? – uśmiechnął się wrednie we wstecznym
lusterku.
- Nie, daj spokój – odpowiedziałam i uśmiechnęłam
się lekko.
Po dobrej pół godzinie byliśmy w parku. Już z daleka
słyszałam jak moi przyjaciele głośno rozmawiają. Zawsze poznam te śmiechy.
- Huh! Lisi – Lottie pomachała radośnie w moją
stronę, dostałam jeszcze delikatne naprowadzające wskazówki. Rozczarowanie
siedziało trochę głębiej.
- Gdzie Hazza? – zapytał Louis rozejrzał się
marszcząc czoło.
- Woli bardziej
bufona mojej mamy niż nas – powiedziałam kwaśno i uklęknęłam obok Liama na
trawie
- Oh – wyrwało się Linie (a nie Lottie, czy coś?) i
spojrzała na mnie smutno.
- Nie ważne. Nie chcę teraz sprowadzać żałobnego
wieczoru. Więc co robiliście? – szybko uniosłam oba kąciki ust go góry i
usiadłam normalnie.
- Dopóki grill nie jest jeszcze rozgrzany,
moglibyśmy zagrać mały mecz w nogę, co wy na to? – Niall spojrzał na nas
zachęcająco.
- Eem – zaczęła Lottie i musiałam się uśmiechnąć
widząc jej wątpiący wyraz twarzy. Ona po prostu nigdy nie była wysportowana.
- Dobry pomysł –
uśmiechnął się następnie Louis i wstał
szczerząc się – Niall i ja wybieramy.
Marszcząc czoło spojrzałam na Nialla, który ustawił
się naprzeciwko Louisa. Umie grać w piłkę? Nigdy nie widziałam go w innych
sportach oprócz pływania i jeżdżenia na rowerze.
- Okej – zatarł ręce
chichocząc.
- Oh Boże chłopcy, nie
organizujecie teraz tego konkursu kto będzie wybierał pierwszy – Lottie była
zszokowana, rozszerzyła oczy. – To jest przecież kompletnie dziecinne.
- Więc co mamy
zrobić? – Louis spojrzał znudzony na
siostrę.
- Hm, nie wiem –
dopowiedziała sarkastycznie i wywróciła wielkimi niebieskimi oczami, aż jej
wzrok nie padł demonstracyjnie na mnie.
Przepraszam co? Chyba
nie mówi poważnie, że ja powinnam to rozegrać.
Szybko pokręciłam głową
i dałam chłopakom znak, że mogą wybierać.
Po minucie były
ustalone składy. Louis, Liam, Lina i Perrie przeciwko Niallowi, Zaynowi, Lottie
i mnie.
Nie wiem czy było to
niesprawiedliwe, że nie chciałam wybierać, ale przecież to miała być dla nas
przyjemność.
Zayn ustawił się w
wyimaginowanej bramce którą wyznaczały dwa klapki, a Niall tłumaczył mi i Lotte
gdzie powinnyśmy stać.
- Umiesz grać, tak? –
uśmiechnął się Niall w moją stronę.
- Hm.. tak myślę – mruknęłam
i wzruszyłam ramionami.
- Okej, skoro macie
słabszą drużynę, pozwolimy wam rozpocząć. Jesteśmy hojni – chwalił się Louis
przeczesując palcami włosy chichocząc.
- Chwali pięta –
mruknęłam zirytowana i podeszłam do piłki, którą Liam kładł na środku.
Kiedy zauważyłam, że
wszyscy są gotowi kopnęłam delikatnie piłkę przed siebie i spojrzałam przez
chwilę na Nialla, który był gotowy go akcji. Z
rozmachem podałam do niego piłkę mierząc wzrokiem jak elegancko przede mną
drybluje.
Byłam zdziwiona. Nigdy, naprawdę nigdy nie
przyszło mi na myśl, że Niall tak dobrze gra w nogę. Teraz musiał tylko kopnąć
piłkę w stronę Liama, ale Liam był profesjonalistą. Dokładnie jak Louis;
wygrali Ligę Mistrzów.
I tak jak dokładnie
Liam przewidział strzał Nialla trafił w jego lewą rękę. Li sprawiał wrażenie
znudzonego.
Po czterdziestu pięciu
minutach ogłosiliśmy przerwę i usiedliśmy powrotem na swoich miejscach. Było
4:1 i Louis promieniał na twarzy.
- Tak Louis,
robisz to dla przyjemności, niczego nikomu nie chcesz udowadniać – powiedziała
Lottie i szturchnęła go w brzuch, co Lou zignorował.
- Hej, przyszedł
Harry! – krzyknął nagle Zayn wpychając sobie jedną pełną rękę Chipsów do buzi –
Ale kim jest ten typ?
Szybko
spojrzałam w stronę wzgórza i zauważyłam mojego brata z Rayanem na dostawkę. No
tak jeszcze tego mi brakowało.
- To jest Rayan
– wyjaśniłam niegrzecznie – Syn nowego kolegi mojej mamy. Przeprowadzając się
do nas. – Więc teraz zostało powiedziane wszystko.
- Oni CO? –
Lottie przyłożyła zszokowana rękę do ust – Ale on jest nawet słodki – dodała,
po czym została obrzucona przeze mnie nieprzyjemnym spojrzeniem.
- Muszę się z
tobą zgodzić – zachichotała Perrie i zauważyła, że w Zayn’ie lekko zaważało.
- Cześć ludzie!
– Harry uśmiechając się szeroko usiadł po turecku obok Louisa i poklepał trawę
między nami, gdzie Rayan niepewnie usiadł. Czułam jego wzrok na sobie. – To
jest Rayan, tak jakby będzie teraz naszym nowym Bratem – Harry zaśmiał się, a
jego duża ręką ułożyła się przyjacielsko na ramieniu Rayana.
- Cześć – podszedł
do innych, każdy przyglądał się nowemu. Dziewczyny z ciekawością, a chłopcy z
kontrolą. Tylko ja siedziałam i malowałam znudzona niewidzialną kotwicę między
źdźbłami trawy.
Gdy zapadła
nieprzyjemna cisza, spojrzałam do góry. Harry spoglądał na mnie prosząco,
dopóki nie zrozumiałam.
- Cześć Ryan –
uśmiechnęłam się przesadnie i potargałam mu włosy – Miło mi cię poznać – mój
fałszywy uśmiech widniał jeszcze przez parę sekund na moich ustach, do czasu
gdy odwróciłam się – Ruszcie się, przerwa się skończyła.
Była pora by
wprowadzić resztę do gry. – Harry gra z nami – ustalił Louis. Zdawało się, że
nie polubił Ryana. To było jedyne, co nas łączyło.
- Super, więc ty
jesteś w naszej drużynie – usłyszałam jak Niall mówi do Rayana – Lottie, Zayn i
Lisi również są w naszej drużynie. Wygładziłam moje ubrania i zahaczyłam swoje
blond włosy za uszy.
- Jak stoimy? –
ktoś szepnął obok mnie, powoli odwróciłam się zauważając Rayana.
- 4:1 dla
przeciwnika. Louis i Liam grają w reprezentacji Anglii i ich drużyna wygrała
Ligę Mistrzów… Nie mamy żadnych szans.
- Kto to Louis i
Liam?
Sceptycznie
uniosłam brwi go góry – Nie mów mi, że nie wiesz! Albo to jest jakaś metoda na
rozpoczęcie rozmowy miedzy „rodzeństwem”?
- Może oba –
przyznał się czerwieniąc delikatnie –
Więc kim są?
Przez chwilę
pokazywałam w kierunku Louisa, który właśnie wyprawiał sztuczki z piłką, a
potem na Liama, który rozciągał się.
- Możemy sobie z
tym poradzić – zapewnił Rayan klepiąc mnie przez chwilę po ramieniu.
-Umm… tak,
właśnie – powiedziałam oschle i strząsnęłam jego rękę z ramienia.
- Lisi, zaczyna
się – krzyknął Niall i skinął głową. Przyjemność z grania meczu całkowicie
wyparowała.
- Taaaak! Niall,
wspaniale! – krzyknął Zayn, gdy Niall po raz kolejny w tej partii puścił między
nogami Liama piłkę do bramki. Louis jęczał zdenerwowany.
- Ludzie, Liam,
co się dzieje? To był łatwy strzał, nawet ja bym obronił!
- Ignoruj go –
szepnęłam do Nialla i podparłam się na
jego ramieniu.
- Jestem głodny
– poskarżył się, a ja musiałam się zaśmiać.
- Ta gra i tak jest skończona – dołączył się do
nas Zayn.
- Wygraliśmy! –
zapiszczała Perrie i przytuliła się z Liną. Podskakując przyszła do mnie – da
da dam, wy cieniasy – zachichotała targając moje włosy. Było 8:3. Tak, okej
więc jak na nas wcale nie było źle.
- Niall grał jak
zawodowiec – sprzeciwiłam się, gdy wyprzedziłam ją by iść do innych.
- Oh tak, nie spodziewałam się tego – zgodziła się ze
mną Perrie i usiadłyśmy razem na ręczniku. – Prawda Louis?
- Co? – spojrzał
na nas pytająco.
- Niall pokazał
klasę, prawda? – zachichotała przesadnie, chcąc wkurzyć Louisa.
- Emm, tak
totalnie – niechętnie posłał Niallowi krótkie spojrzenie, którego nie mogłam
zinterpretować.
Po tym gdy
wszyscy się najedli Zayn rozpalił ognisko. Niall okrył mnie kocem za co w
podziękowaniu przytuliłam go. To był jedyny park w całym Londynie, gdzie
dozwolone było grill i ognisko. Być może dlatego, że leżał sporo od centrum.
- Mama mówiła,
że na dwa tygodnie polecimy na Ibizę – wypalił Harry.
- Oh naprawdę? –
ciekawa spojrzałam do góry.
- Tak. I co
najlepsze nie jedziemy sami! – Jego oczy błyszczały entuzjastycznie.
- Więc z kim? –
zdziwiona usiadłam.
- Ze Scottem i
Ryanem. Ale mówiła, że Louis i Lottie też mogą z nami polecieć – wyjaśnił
Harry. Zastygłam otwierając szerzej oczy. Z bufonem i aroganckim dupkiem słabej
kopi Kena na wakacje? Cóż, Alleluja!
- Czy to nie
wspaniale? – Harry uśmiechnął się tak szeroko, że jego dołeczki w policzkach
znów się ukazały.
- Tak, naprawdę
wspaniale – zgodziłam się cicho.
Soooo, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie właściwie oprócz tego co napiszę. Mimo, że rozdział krótki to po przerwie straaaaasznie mi się go tłumaczyło, nie wiem dlaczego. Ale nie ważne. Dziękuje za komentarze! :) ( lol, teraz też nie mam czasu spieszę się na próbę, ale cii)
wow swietny
OdpowiedzUsuńczekam na następny
@flayalive
Świetny rozdział xx
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać tego wyjazdu na Ibize xd
@lovju69
czekam na nastepny z niecierpliwością! :) @zaynior
OdpowiedzUsuńCzekałam długo, aż znajdę czas ma nadgonienie opowiadania, ale zajęło mi to niecałe dwie godziny :O Ciekawa jestem wycieczki! Mimo, że kocham Nialla całym sercem, to tu mnie jakoś strasznie wkurza, jestem po stronie Lou :D
OdpowiedzUsuńProszę o informowanie! Pozdrawiam :) xx
@TheRealAniaaa
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajlepszy! <3
OdpowiedzUsuńPrzez szkole dodaje komentarz tak pooooozno....
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny!
Na serio?! Na Ibize beda leciec?! Bedzie ciekawie. :)
Meczyk byl ok, ale Lou mnie denerwuje z tym, ze sie tak przechwala..
Czekam nn ;)
@andrejjj99